Archiwum bloga

sobota, 29 maja 2021

Mord Chrząstowski - historia Cerli Kleinman i Sary Brenner

 


Tekst w j. angielskim, text in english

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2022/07/the-clues-behind-murders-of-mielec.html



1573 rok

W Mielcu osiedlają się pierwsi Żydzi, małżeństwo Barbara i Izrael.

 

1939 rok, tuż przed wybuchem II wojny światowej

W Mielcu mieszka ponad 5 tysięcy Żydów, stanowi to około połowę populacji miasta.

 

13 września 1939 roku

Płonie mielecka synagoga wraz z kilkudziesięcioma modlącymi się w niej Żydami. Ogień podkładają Niemcy.

9 marca 1942 roku

Pierwsza na terenie Generalnej Guberni Akcja Reinhardt. Nad ranem Żydzi zostają wyprowadzeni przez okupanta ze swoich domów. Kilkuset zostaje zastrzelonych, część trafia do obozów pracy, reszta zostaje poprowadzona na lotnisko i umieszczona w hangarach. Stamtąd trafiają do gett we wschodniej Polsce, a potem do obozów zagłady.

9 marca 1942 r. Mielec staje się pierwszym miastem Judenfrei w Generalnej Guberni.

1945 rok

W Mielcu mieszka około stu ocalałych mieleckich Żydów.

1947 rok

Jest już ich tylko dwudziestu.

Styczeń 2020 rok

Mamy w dłoniach klucze do furtki i bramy żydowskiego cmentarza przy ulicy Traugutta w Mielcu. Furtka i brama pozostają nieubłagane. Nie otworzymy ich dzisiaj. Dawno nieużywane klucze stają się barierą. To oznacza jedno – nikt tu od dawna nie zaglądał. To zresztą widać na pierwszy rzut oka. Cmentarz tonie w chwastach i samosiejkach. Dżungla.

Przeskakujemy z Anią przez ogrodzenie. Dochodzimy do centralnej części cmentarza, gdzie jest pomnik poświęcony pamięci 300 Żydów Mieleckich i nagrobne płyty. Z przekazów wiemy, że było ich kiedyś cztery. Widoczne są tylko dwie. Zasypane, zabrudzone. Co stało się z pozostałymi dwiema?

Marzec  2020 roku

Wiadomość od Ani (i zdjęcia): Jesteśmy na cmentarzu, Michał i Franek znaleźli płyty.

Radość.

 

Maj 2020 roku

Po raz pierwszy wchodzimy kilkunastoosobową grupą na cmentarz i  porządkujemy go. Kosimy trawę, chwasty, wycinamy samosiejki. Czyścimy płyty. Na dwóch napisy są dość wyraźne (na cmentarzu spoczywają Matylda Braun, córka Blimy i Samuela,  zginęła tragicznie 1 VIII 1942 r, żyła lat 27 oraz Sara Horn, syn Dawid i córka Rachela, zamordowani w latach 1942 -1943). Dwie pozostają dla nas tajemnicą. Na razie.

Czerwiec 2020 roku

W fejsbukowej grupie, którą stworzyłam (Mayn Shtetele Mielec) zamieszczam zdjęcia płyt nagrobnych. Wspólnymi siłami udaje nam się odczytać napis na jednej z nich (Tu leży Rachela Buchen), ostatnia czwarta, to największe wyzwanie. Jest bardzo nieczytelna, resztki brązowej farby pokrywającej wyżłobione w betonie litery, utrudniają zadanie.

Płyty są skromne, betonowe, napisy na nich, koślawe. Badacz żydowskich cmentarzy, Krzysztof Bielawski, mówi mi, że po wojnie w taki właśnie sposób upamiętniano Żydów. Możliwości były skromne. Ograniczone.

Ktoś podsuwa pomysł, że jest na płycie nazwisko Kleinman. Krzysztof mówi, że jest też napis po hebrajsku: tu spoczywają.

Ktoś pisze, że chyba imię Perla, albo Perła.

Jest też wyraźniejsze nazwisko … Sara Brenner, przed nim chyba wyraz „siostra”.

Chyba.

Wszystko pozostaje na razie w sferze domysłów.

Z trudem, ale odczytuję ostatnie zdanie inskrypcji: zginęli śmiercią męczeńską w 1944 roku.

Data śmierci powinna od razu dać  mi dużo do myślenia, ale jeszcze nie daje. Andrzej Krempa, autor książki Zagłada Żydów Mieleckich pisze mi, że data śmierci jest wymowna.  Czy prawdopodobne jest, że morderstwo mogło nie być dziełem Niemców?

 

Przełom czerwca i lipca 2020 r.

 

Z Bartkiem, mielczaninem również zaangażowanym w przywracanie pamięci, próbujemy znaleźć jakieś informacje na temat osób spoczywających na cmentarzu.

Od Andrzeja Krempy dostaje spis  mieleckiego Judenratu. Z 1940 roku. To okazuje się momentem przełomowym. Szukam Pani Kleinman.  Znajduję jedną jedyną.  Wysyłam do Bartka zdjęcie z zapytaniem „ tu jest napisane Perla czy Cerla?”, „Cerla” – odpowiada Bartek.

Cerla…  rzadkie imię w Mielcu. W Spisie oprócz Cerli Kleinman jest chyba jeszcze tylko jedna kobieta o tym imieniu.

Mija chwila, a Bartek przysyła mi link do portalu Geni… Cerla Kleinman z domu Brenner. Nazwiska i imiona rodziców, sióstr i braci. Jest i Sara.

Mamy ślad.  Co dalej? To tylko nazwiska, a co z ich życiem? Co z ich śmiercią?

Przychodzi mi do głowy sprawdzić indeks nazwisk we wszystkich książkach gdzie opisywany jest żydowski Mielec. Zagłada Żydów Mieleckich Andrzeja Krempy – jest. Pani Kleinman i syn Dawid! Nawet nie czytam dokładnie fragmentu dotyczącego ich śmierci. Przelatuję wzrokiem, a potem  szybko otwieram komputer, przypatruje się zdjęciu nagrobka. Dręczy mnie natrętna myśl… że jest na nim jeszcze jedno imię …. Że jest napis .. . „syn Dawid”, bo pomiędzy imieniem i nazwiskiem Cerli, a jej siostry, jest coś jeszcze.

Jestem w Tarnowie. Nie mogę iść na cmentarz w Mielcu. Proszę Bartka by tam poszedł i wykorzystał wszystkie znane nam metody na odczytywanie inskrypcji nagrobnych. Krzysztof Bielawski poleca „zapuścić” w litery piankę do golenia, Darek Popiela radzi iść tuż przed zmierzchem, światło wtedy jest najlepsze, podobno widać najwięcej. Bartek pisze do mnie: Zwariowałaś? Wysyłasz mnie na cmentarz tuż przed zachodem słońca?

Ale idzie. Przysyła mi zdjęcia. Jesteśmy pewni, napis brzmi: Tu spoczywają Cerla Kleinman i syn Dawid i siostra Sara Brenner, zginęli śmiercią męczeńską w 1944 roku.

Pobieżne czytanie fragmentu z książki Andrzeja Krempy daje mi wiedzę, że Cerla  ukrywała się i że zastrzelili ją partyzanci. Na dwa miesiące przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Właśnie to miał na myśli autor książki, mówiąc mi, że data wiele mówi.

Bartek i Ania są na cmentarzu. Ja przeglądam dokładnie portal geni. Próbuję odnaleźć informację dotyczącą osoby, która umieściła na nim drzewo genealogiczne Brennerów. To wnuczek któregoś z braci Brennerów (było ich trzech, wszyscy przed wojną wyjechali do Stanów Zjednoczonych, w ten sposób uniknęli Holokaustu). Nie ma jednak nazwiska. Nagle przychodzi mi taka myśl do głowy, żeby się zarejestrować na tym portalu. Bingo. Kiedy to robię, pokazuje się imię i nazwisko autora wpisu. Ma na imię Shlomie. Wchodzę na Facebooka. Znajduję Shlomiego, jest jedna osoba o takim imieniu i nazwisku. Sądząc po zdjęciu jest to religijny Żyd. Piszę do niego, zadaje pytanie czy jest spokrewniony z rodziną Brennerów z Mielca. W tym samym czasie Bartek z Anią na nagrobku Cerli, Dawida i Sary kładą kamyk z ich imionami. Do mnie odzywa się zdumiony Shlomie. Tak, jest wnuczkiem jednego z braci. Wysyłam mu zdjęcia z cmentarza. Jest jeszcze bardziej zdumiony.  Skąd ten nagrobek? Tego nie wiemy.  Ktoś ufundował. Kto? Ktoś kto przeżył. Shlomie dowiaduje się ode mnie jak zginęły siostry jego dziadka i jego siostrzeniec, ja dowiaduje się od Shlomiego, że Cerla miała jeszcze jedno dziecko. Co się z nim stało? Czy zginęło na początku wojny? Może 9 marca 1942 roku? A może zginęło w trakcie ukrywania się? A może Cerla oddała je jakiejś polskiej rodzinie? Może przeżyło nie wiedząc nawet o swojej żydowskiej tożsamości? Może przeżyło jak dziecko Lei Haar, Lana, nazwana przez swoją polską „matkę” Martą. We wspomnieniach mielczanina, Marka Verstandiga znajduje informację, że Polak, Marcin Walas, umieścił kilkoro żydowskich dzieci u polskich rodzin.

 

Kim była Lea Haar? Lea z ulicy Wąskiej w Mielcu, urodzona 11 października 1910 roku? Historię Lei, poznaje niejako „przy okazji”.

 

Lipiec/sierpień 2020 roku.

Opowieść o Cerli jak prawie każda opowieść o  żydowskim życiu z czasów wojny, jest smutna. I nie ma happy endu. Bo niewiele opowieści z tego okresu kończy się szczęśliwie. A nawet jeśli, to szczęście jest mocno wybrakowane, bo czy można być szczęśliwym  jeśli się ocalało, ale traci się prawie całą, albo całą rodzinę?

Pamięć o życiu Cerli, życiu jej syna, siostry Sary, na kilkadziesiąt lat jest przysypana. Zupełnie jak ta nagrobna płyta na mieleckim cmentarzu przy ulicy Traugutta. Dawid, jej syn , miał 12 lat. Był z Mielca. Michał i Franek, którzy odnajdują płytę, mają odpowiednio 12 i 7 lat. Mieszkają w Mielcu. Kilkadziesiąt lat później.

Historię Cerli, Dawida, Sary zbieramy powoli z okruchów.  Z tego co po ich życiu zostało. Książki, archiwa, protokoły. Nagrobek na cmentarzu.

Zanim puzzle poukładają się w całość, minie kilka miesięcy.

 

1939 rok  Mielec

Cerla Kleinman urodzona 25 lipca 1905 roku jest kupcową, żoną Dova Kleinmana. Ma 35 lat i mieszka w Mielcu przy ulicy Szerokiej.

W spisie Judenratu z 1940 roku nie ma jej męża. Czy wtedy już nie żył? A może był w jakimś obozie pracy? Może był wysyłany na roboty jak mąż Lei Haar. Tej samej, która potem ukrywała się z jego żoną.

Jest w spisie pod tym samym adresem, na Szerokiej Sehaja Dawid Kleinman oraz najprawdopodobniej jego żona Ryfka i córka Chaja Rachela. Być może jakaś rodzina. Starszy brat Dova? Adnotacja mówi o tym, że są wysiedleńcami.

Cerla z domu Brenner. Córka Gitli (urodzonej 1 sierpnia 1873 roku) i Liebera (urodzonego 11 lipca 1871 roku, rolnika, tak wynika z adnotacji w Spisie, jego ojciec Feivish był właścicielem cegielni). Gitla i Lieber w 1940 roku mieszkają w Mielcu przy ulicy Kościuszki. Mieszkają z nimi: Rachela, Sara. Z informacji umieszczonych przez Shlomiego w geni wynika, że  dziećmi Gitli i Liebera byli jeszcze: Nissen, Chaim, Hana żona Lieba Storcha urodzona 20 marca 1901 roku, zamieszkała przy Kościuszki, Morris, Nuta, Małka.

Nissan, Morris, Chaim przed wojną wyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych. Zachowały się ich podania o dowody osobiste.

 

Jedyny ślad po Małce to jej dziecinny podpis na unikatowej liście. W okresie międzywojennym w roku 1926, z okazji 150 - lecia rocznicy powstania Stanów Zjednoczonych, z inicjatywy prezesa Amerykańsko – Polskiej Izby Przemysłowo – Handlowej Leopolda Kotnowskiego zawiązano komitet „4 lipca”. W całej Polsce składano podpisy pod Deklaracją Podziwu i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych. Zrobiły to też mieleckie dzieci. Wśród nich Małka Brenner. 


O Nucie – nie wiem nic.

Brenner – dość popularne w Mielcu nazwisko.

Gitla według informacji ze strony JRI – Poland Archiwum Państwowe zmarła śmiercią naturalną w 1941 r. Co z resztą rodziny?

Ojciec zostaje rozstrzelany  w 1942 roku, tak wynika z portalu geni.

Hana zostaje zamordowana w 1942 roku. To również informacja z portalu geni.

 

1942 - 1944 rok Połaniec/Chrząstów

Cerla początkowo ukrywa się w Połańcu (to informacja ze wspomnień Marka Verstandiga). Czy udało się jej uniknąć deportacji 9 marca 1942 roku? Nie wiemy. Może opuszcza  Mielec wcześniej. Jest z nią 12 letni syn Dawid.

Markus Verstandig wraz z którym ukrywa się potem, opuszcza Mielec 7 marca 1942 r.  przybywa do Połańca 8 marca 1942 r. w przeddzień deportacji Żydów mieleckich.

A może jak żona Marka Frieda, Cerla wydostaje się w jakiś sposób z niewoli w dystrykcie lubelskim i wraca w okolice Mielca?

Ostatnim jej miejscem na ziemi będzie Chrząstów koło Mielca. Kryjówka w domu Korczaków.

Ze wspomnień Marka wynika, że w kryjówce przebywali: jego żona Frieda, ciotka Debora Ostro, jej córki Lea Haar i Mindla Leiman, Pani Kleinman i jej syn Dawid.

A gdzie Sara? Co z Sarą, której nazwisko jest umieszczone na nagrobku?

Debora Ostro jest już starszą kobietą. W 1940 r. mieszka na ulicy Wąskiej. Jej mąż Abraham jest kupcem. Bardzo czule wspomina ją Mark. Organizowała w Mielcu wiele akcji dobroczynnych. Umiera śmiercią naturalną w wieku 74 lat. Zostaje pochowana w ogrodzie. Córki pomimo trudnych warunków, dokonują rytualnego obmycia zwłok.

 

Lea Haar, urodzona w 1910 r., czasie wojny wraz ze swoją mamą prowadzi sklep. Podróżuje do Tarnowa, kupuje tam męską odzież. Jej mama,  Dworcia stara się dalej prowadzić swoją charytatywną działalność. Między innymi przygotowuje zmarłe żydowskie kobiety do pogrzebu .

Tak jak z jej ciałem potem zrobią to jej córki, w niesprzyjających wojennych okolicznościach. Pomimo tego przeprowadzą obrzęd tahary.

Ale kadiszu już nie mogą odmówić – jak wspomina Mark, bo niestety judaizm pozwala odmówić tę modlitwę tylko wtedy kiedy jest obecnych dziesięciu religijnych Żydów (mężczyzn) – minjan.

Lea zachodzi w ciążę w 1940 r. Dwa lata później dzięki pomocy Marcina Walasa, Lana zostaje umieszczona w rodzinie polskich przesiedleńców z Poznania, których sporo mieszka wówczas w Mielcu.

Zanim to się jednak stanie, obydwie zostają deportowane z Mielca. Nazwiska Lei i Lany znajdują się na liście wywozowej do Dubienki. Jak wydostały się z dystryktu lubelskiego? Zapewne dzięki pomocy któregoś z Polaków, jak większość tych, którym udało się wydostać z gett i obozów przejściowych.



Mindla (Mark pisze o niej Mindel, ale w spisie Judenratu figuruje jako Mindla) Leiman z domu Ostro, urodzona  w  1901 roku,  w 1940 roku mieszka w Mielcu, przy ulicy Wąskiej. W spisie jest nazwisko jej męża, kupca, ale widnieje przy nim adnotacja – wyjechał do Ameryki.

Markus Verstandig, urodzony w 1912 roku, prawnik wykształcony na Uniwersytecie Jagiellońskim.  Jego mama marzyła by został rabinem. Po latach napisze wspomnienia (I rest my case). Opisze w nich przedwojenny Mielec i swoje wojenne i powojenne losy. W języku jidysz.  Jak Perec, jak Singer.

Frieda z domu Reich, urodzona  2 pażdziernika 1914 roku w Nowym Sączu ( w spisie Judenratu figuruje jako Fryda), córka kupca Eliasza z ulicy Piłsudskiego.

zbiory Archiwum Narodwego w Krakowie, Oddział w Nowym Sączu, wpis z ksiegi metrykalnej dotyczący Frydy Reich


Z Markiem biorą ślub w grudniu 1940 r.

Kiedy Mark spotyka ją po raz pierwszy, widzi niską, o ciemnych włosach dziewczynę, mówiącą po polsku bez śladu żydowskiego akcentu . Inteligentna – tak napisze wiele lat później w swoich wspomnieniach.

Jak się okaże kilka lat później – nad wyraz również dzielna.

Markus, Frieda, Lea, Mindel, Dworcia, Cerla, Dawid – te imiona pojawiają się we wspomnieniach Marka jako osoby ukrywające się u Korczaków. Wciąż nic na temat Sary Brenner.

Kryjówka znajdowała się w długim, kamiennym budynku, w którym trzymano konie i krowy. Na jednym końcu, tam gdzie stały krowy, do kamiennej ściany stalowymi zaczepami było przymocowane drewniane koryto. Korczak stworzył kryjówkę poprzez odcięcie powierzchni około 75 cm od końca budynku. Koryto dla krów zostało zdemontowane i ponownie przyczepione do nowo powstałej ściany.  Słoma i obornik, kamuflowały wejście – poluzowany kamień pod korytem. Korczak umieścił dwa rzędy prycz na obu końcach tego wąskiego korytarza. Pomiędzy ścianą znajdowała się ławka i wiadro, które używali jako toaletę.

 

Debora umiera.

Front wschodni  szybko się zbliża do Mielca. Wydawało się, że zostaną uratowani.

Mark wspomina, że odizolowane położenie gospodarstwa Korczaków, w pobliżu lasu, pozwalało im na wychodzenie w nocy i spacerowanie.

Ale niestety głodowali.

 

 

 

31 maja 1944 roku Chrząstów

 

Około godziny 22 wieczorem do kryjówki wchodzi Korczak i nakazuje ukrywającym się Żydom wyjść, bo polscy partyzanci chcą ich zobaczyć.

Zostają najpierw zrewidowani, partyzanci poszukiwali kosztowności, po czym  wracają do kryjówki. Ale  partyzanci wracają, jeden z nich jest wystraszony, bo obawia się, ze ktoś go rozpoznał. Ukrywający się zostają wyprowadzeni w kierunku lasu.

Nie pomagają wystawione przez Władysława Jasińskiego – Jędrusia, przedwojennego kolegę Marka, papiery świadczące o tym, że Verstandig jest członkiem AK.

 

Giną: Cerla, 12 letni Dawid, Lea.  Mindel, o której napastnicy zapewne myślą, że jest martwa, postrzelona, ciężko ranna wstaje  i kieruje się w przeciwnym kierunku w  stronę Chorzelowa.  Dociera do obozu, który w tym czasie jest już filią obozu koncentracyjnego w Płaszowie. Tu u jego bram zostaje zastrzelona przez strażnika SS. Jak podaje w Dalej jest noc T. Frydel zanim zginie wyjawia nazwisko Szymona Korczaka.

Mark w jezyku jidysz porozumiewa się z żoną. Mówi, że zaoferuje jednemu z partyzantów łapówkę, po czym wskoczą do pobliskiego kanału. Kiedy partyzant zdejmuje palec ze spustu, Mark popycha go do rowu. Mark wskakuje do kanału. Słyszy strzały. Partyzanci strzelają do kobiet i Dawida.

Po jakimś czasie Mark wychodzi z kanału, szuka żony, ale jej nie ma. Jest przekonany, że żona nie żyje. Wraca do gospodarstwa Korczaka, dowiaduje się, że Frieda żyje i  jest ranna.

Okazuje się, że Frieda rzuciła się na jednego z partyzantów, aby odebrać mu broń. Aby się uwolnić, zaczął ją uderzać kolbą po głowie, kiedy upadła na ziemię, strzelił do niej.

Zataczając się i krwawiąc dociera do domu Korczaka.

Napastnikami okazują się partyzanci z oddziału Armii Krajowej w Tuszowie Narodowym.

Po wojnie Mark oskarża jedenaście osób, w tym Antoniego Maksonia, działających z rozkazu Józefa Łącza.

 Sąd w 1949 roku skazuje Jana Winiarza (s. Wojciecha) na karę śmierci. Wyrok ten zostaje zamieniony na 12 lat więzienia, a w 1953 roku złagodzony do roku i sześciu miesięcy.

Michał Maksoń zostaje skazany na karę śmierci, ostatecznie po rewizji wyroku, zostaje skazany na 12 lat więzienia,  Antoni Maksoń zostaje zastrzelony podczas próby aresztowania przez UB w kwietniu 1946 roku.

 

Co z Sarą? Dalej ani słowa o Sarze.

Sierpień 1944 rok

Armia Czerwona wkracza do Mielca. Dwóch miesięcy zabrakło Cerli, Dawidowi, Lei, Mindel by ocaleć. Sarze też?

 

Mark i Frieda wyjeżdżają do Lublina. Walczą o córkę Lei, której nie chce oddać poznańska rodzina. W końcu jest nakaz sądu. Lana – Marta jest z Markiem i Friedą.

Powracają do Mielca, by ukarać morderców.

Któregoś dnia (maj 1945 roku) staje w ich drzwiach wychudzony mężczyzna w pasiakach. Mówią zdumionej Marcie, że to jej tata. Dawid – uratowany zostaje dzięki Liście Schindlera. Wyjeżdża z córką do Brazylii.

Markus z Friedą po pogromach w Polsce, wyjeżdżają najpierw do Monachium, potem do Paryża, a nastepnie do Australii.

 

 

 Październik 2020 rok

Jestem często na cmentarzu na ulicy Traugutta. Przypatruje się płycie z nazwiskiem Cerli, Dawida i Sary i wciąż nie daje mi spokoju myśl, że nie wiem jak zginęła Sara.

Szukam. Jeszcze raz przeglądam wszystkie dostępne mi źródła.

Pisze post w naszej fajsbukowej grupie.

Proszę naszych regionalistów, by raz jeszcze pochylili się nad sprawą.

Odezw jest szybki. Najpierw dostaję od Stanisława Wanatowicza  sentencję wyroku w sprawie oskarżonego Michała Maksonia, w którym czytam, że napadniętą została również Pani Brenner. W końcu jest ślad.

Tego samego dnia dostaje coś jeszcze od Tomasza Frydla via  Andrzeja Krempa.

Protokół z paryskiego przesłuchania Markusa. Ulga.  Historia się domyka.

 

7 listopada 1950 roku Paryż

Markus zeznaje:

„ Osoby, które były z nami zostały rozstrzelane. Chodzi o Panią Lea Haar, o Panią Mindla Lejman, o Panią Brenner i Panią Zerla Leiman, która była w towarzystwie swojego syna Dawida”.

Jest więc i Sara.

Nazwisko „Leiman” przy imieniu Cerli, to zapewne pomyłka. Nie ma wątpliwości, że chodzi o Cerlę Kleinman. W swojej książce Mark pisze o niej „Pani Kleinman  córka Leizera Brennera” (tu najprawdopodobniej myli imię Brennera, ale książkę pisze po kilkudziesięciu latach).

Mark zeznaje, że bandyci mieli na sobie mundury Wehrmatu.

Mark zeznaje również, że jeden z bandytów mówi do niego: mam prawo cię zastrzelić, bo byłeś komunistą.

„ Ja uznaje tego Maksonia jako bandytę, który pod przykrywką organizacji politycznej albo oporu, myślał tylko o  rabowaniu i zabijaniu, zresztą w okolicy jest się dobrze poinformowanym o walkach wewnętrznych, które są powodowane wewnątrz samej bandy”.

Cerla umierając ma 39 lat, Dawid ma lat 12, Sara ma lat 36, Lea Haar ma lat 34, Mindla Leiman 43.

Ukrywali się od 1942 roku.

Mark umiera w 2002 roku. Ma 90 lat.

Wiem już wszystko. Na cmentarzu przy Traugutta leżą: Cerla i Sara córki Leibera i Gitli Brennerów, i syn Cerli i Dowa , Dawid.

Zginęli 31 maja 1944 r.

Tylko dwa miesiące dzieliły ich od… wolności.

Czy leżą tutaj również Mindel, Lea? Być może.

 

Niech ich dusze będą błogosławione..

Zachor.

 

 

 

Korzystałam z książki Andrzeja Krempy Zagłada Żydów Mieleckich, Mielec 2013, wydanej przez Muzeum Regionalne w Mielcu,  wspomnień Marka Verstandiga I rest my case, wydanie trzecie, wydanej w 2002 roku przez  Northwestern University Press, Spisu mieleckiego Judenratu z 1940 roku znajdującego się w Archiwum Państwowym w Rzeszowie, aktów zgonu znajdujących się w Archiwum Państwowym w Rzeszowie oraz protokołu z paryskiego przesłuchania Marka ( AIPN Rz, Zespół SWR, syg. IPN Rz 358/113 (stara syg. GK314/113), Tłumaczenie doniesienia Marka Verstandiga na Komisariat Policji w Paryżu z 7 listopada 1950 r. w sprawie Maksonia Michała).

 AIPN w Rzeszowie, Sąd Wojewódzki w Rzeszowie, sygn. IPN Raz 358/137, Sentencja wyroku Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie z dnia 8 maja 1953 roku, k. 153-155.

Krempa A., Zagłada Żydów mieleckich, Mielec 2013, s. 92-95, 208-210.

 

Bardzo dziękuję wszystkim dzięki którym ta historia poskładała się w całość.

Ani i jej synom za odkrycie dwóch płyt, członkom grupy Mayn Shtetele Mielec za wspólne odczytywanie napisów, tym, którzy sprzątali na cmentarzu za otoczenie tego miejsca czułą opieką, napisy stawały się coraz bardziej czytelne również dzięki sprzątaniu, Bartkowi Kowalskiemu za wspólne (choć na odległość) poszukiwania archiwalne i za przepiękne kamyki z imionami OFIAR, które nosi na cmentarz, Stanisławowi Wanatowiczowi, Andrzejowi Krempie, Scottowi Genzerowi, Tomaszowi Frydlowi za dzielenie się wiedzą i materiały dzięki, którym w tym przypadku i innych wciąż dowiaduje się więcej.

                                                                                    Tarnów, 30 października 2020 r.

 Izabela Sekulska

 

 

21 stycznia 2021 r. w spisie zgonów dot Żydów Mieleckich znajduję Dona (Dova) Kleinmana lat 45, który zginął 20 marca 1943 r. w Płaszowie.

Dzięki informacjom od Scotta Genzera dowiaduję się, że Cerla była skoligacona z rodziną Ostro przez małzenstwo jej brata Nissena Brennera, który ożenił się z Gizellą/Griną Ostro. Nissen urodzony 10 września 1893 roku w Mielcu. Był rzeźnikiem i  i przybył do USA 29 listopada 1920.

18 marca 2024 roku - Uzupełnienie

Sprawę mordu chrząstowskiego opisała dość dokładnie w swoim artykule w Roczniku Mieleckim Elżbieta Rączy (Instytut Pamięci Narodowej).


Negatywne postawy Polaków wobec Żydów w powiecie mieleckim w latach okupacji niemieckiej Rocznik Mielecki 2009-2010, tom XII - XIII


Za wyjątkiem małżeństwa Verstandigów nie wymienia ona jednak nazwisk ofiar napadu oraz podaje wiek Dawida – 8 lat.


Oto fragment artykułu:


„Nieco inny przebieg miała sprawa o zabójstwo czterech z siedmiu mieleckich Żydów ukrywających się w Chrząstowie, u Szymona Korczaka. W nocy 30 maja 1944 roku dziewięcioosobowy oddział Armii Krajowej dokonał napadu na jego dom.


Jan Winiarz vel Stanisław Kowalski ps „Bajko” i Michał Maksoń vel Michał Lubojemski ps „Sokół” byli pierwszymi ze sprawców, którzy sądzeni byli za ten czyn przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Rzeszowie. Obaj byli żołnierzami Armii Krajowej, a sam Maksoń pełnił funkcję komendanta placówki AK na terenie Tuszowa Narodowego. Oskarżono ich o napad zbrojny, rabunek mienia oraz zabójstwo czworga Żydów. Przebieg tragicznych wydarzeń w Chrząstowie znany jest dość dokładnie z zeznań obu oskarżonych oraz naocznych świadków wydarzeń.


Według Marcina Walasa, u Szymona Korczaka ukrywało się siedem osób narodowości żydowskiej, w tym pięć kobiet, mężczyzna i ośmioletni chłopiec. Całą grupę przyprowadził osobiście Walas., który też codziennie przynosił im żywność. W nocy 30 maja 1944 roku na podwórko Korczaka wtargnęło kilku uzbrojonych mężczyzn. Trzech z nich weszło do mieszkania i zmusiło właściciela do wskazania kryjówki Żydów, których prawdopodobnie wówczas również ograbili. Z zeznań Walasa wynika, że po dokonanie grabieży napastnicy odeszli, pozostawiając przy życiu wszystkie osoby. Wkrótce później jednak dwóch z nich wróciło, zebrali ze sobą Żydów i kilkanaście metrów od domu usiłowali ich zastrzelić. Świadek tylko słyszał strzały, ale samego morderstwa nie widział. Jego przebieg poznał następnego dnia, kiedy do domu Korczaka powrócili Fryda i Markus Verstandigowie. Byli oni jedynymi, którym udało się przeżyć. Ich relacja potwierdza fakt powrotu dwójki męzczyzn i wyprowadzenie całej siedmioosobowej grupy poza dom. Pod groźbą użycia broni poprowadzili ich przez pole wzdłuż kanału. Pochód zamykał jeden z uzbrojonych mężczyzn. Przed nimi szło małżeństwo Verstandigów. Zdając sobie sprawę z sytuacji, oboje wykorzystali chwilę nieuwagi Polaka i rzucili się do ucieczki. Mimo oddanych strzałów udało się im uciec, choć Fryda Verstandig została wówczas ranna. W chwile później Polacy zaczęli strzelać do pozostałych Żydów. Zabili czwórkę z nich. Jedną z kobiet ranili, ale zdołała zbiec. Została jednak ona złapana następnego dnia przez Niemców i prawdopodobnie zamordowana. Verstandigom udało się przeżyć niemiecką okupację. Wkrótce po wydarzeniach, Marcin Walas znalazł nową kryjówkę u Franciszka Markowskiego z Chrząstowa.


Zeznania Michała Maksonia i Jana Winiarza koncentrują się na nieco innych wątkach tej sprawy. Obaj nie wypierali się pobytu w Chrząstowie i udziału w napadzie, ale stanowczo i konsekwentnie zaprzeczali oskarżeniu o morderstwo. Jak twierdził Maksoń, rozkaz przeprowadzenia akacji miał wydać dowódca grupy dywersyjnej AK Józef Łącz. Miejscem zbiorki żołnierzy podziemia przed napadem był las w pobliżu Tuszowa Narodowego. Zebrało się ich dziewięciu (Michał Maksoń, Antoni Maksoń, Franiciszek Światkowski, Józef Mrozik, Michał Chłopek, Antoni Chłopek, Jak Winiarz, Jan Winiarz (młodszy) i Michał Zygiel). Po przybyciu na miejsce trzech z nich (Michał Maksoń, Mrozik i Zygiel) obstawiło zabudowania, a pozostali skierowali się na podwórze. Do wnętrza domu weszło trzech z nich: Jan Winiarz oraz Michał i Antoni Chłopkowie. Po dokonanej grabieży oddział opuścił zabudowania Korczak. Z zeznań „Sokoła” wynika, że inicjatywa morderstwa Żydów wyszła od samych sprawców napadu, a dokonać go mieli wspólnie jego brat i Franciszek Światkowski. Już w drodze powrotnej Antoni Maksoń doszedł do wniosku, że został rozpoznany. Zdecydował się więc wrócić i zatrzeć za sobą ślady. Wówczas prawdopodobnie podjął decyzję o wymordowaniu Żydów. Przyłączyl się do niego Światkowski. Można więc przyjąć, że to właśnie oni byli bezpośrednimi sprawcami morderstwa dokonanego na czterech osobach, w tym ośmioletnim dziecku. Potwierdza to także Markus Verstandig, który rzeczywiście rozpoznał Antoniego Maksonia (zdaniem sądu mógł znać Antoniego Maksonia, ponieważ ten w 2 połowie lat 30 XX wieku był zasądzony za zabójstwo gajowego, a Verstandig był wówczas adwokatem. Antoni Maksoń nigdy nie stanął przed sądem, ponieważ w lutym 1946 roku zginął podczas obławy zorganizowanej przez funkcjonariuszy UB) oraz Jan Winiarza. Zeznania Winiarza różnią się co prawda w szczegółach od dokonanej zbrodni, ponieważ nie brał on w niej bezpośredniego udziału, ale wskazują na tego samego sprawcę; Z podwórza rodzinę żydowską sześć osób wyprowadziliśmy na pola w odległosci 300 m od miejsca ukrywania się, nad kanałem Antoni Maksoń wziął KBK od Mrozika i kolejno wystrzelał całą rodzinę żydowską – mimo , że ów rodzina żydowska prosiła nas by nie strzelać do ich. Po wystrzelaniu ich pozostawiliśmy ich na miejscu wypadku, a sami zaś powróciliśmy do domu.


Z akt sądowych wynika jednoznacznie, że napad dokonany przez oddział AK miał podłoże rabunkowe. Wywiadowcy Józefa Łącza potwierdzili informacje, że u Szymona Korczaka ukrywają się Żydzi. Na podstawie dokumentów trudno definitywnie stwierdzić, czy ustalenia dotyczyły także stanu posiadania Korczaka i ukrywanej przez niego grupy ludzi. Z przebiegu samego rabunku można jednak wysnuć wniosek, że zostało to rozpracowane.


Według Walasa żołnierze AK żądali pieniędzy od Korczaka za to, że przechowuje Żydów – od dał im 18000 zł, po czym zażądali wygnania tych Żydów i wyprowadzanie ich z kryjówki pod groźbą zastrzelenia. Gdy Korczak pokazał tę kryjówkę ci bandyci wyprowadzili ich z tej kryjówki żądając okupu od nich.

Motywy napadu potwierdził także sam Michał Maksoń. Stwierdził on, że celem tej wyprawy zgodnie z otrzymanym rozkazem było zdobycie pieniędzy na cele organizacyjne. Czy mieliśmy zdobyć pieniądze od gospodarza, który Żydów ukrywał czy bezpośrednio od Żydów nie jest mi wiadomym.

Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że na polskiej wis wciąż dominował pogląd, że Żydzi mają pieniądze. Był on mocno utrwalony w świadomości i nic nie było w stanie go zmienić. Żołnierze podziemia wywodzili się z polskich rodzin, więc ich poglądy na ten temat nie odbiegały od przeciętnych opinii.

Dodatkowo ograbienie Żydów i ukrywającego ich Polaka było zadaniem stosunkowo prostym. Nie spotkałoby się ono z jakimiś szczególnymi represjami ze strony niemieckiej władzy czy też potępieniem przez ogół mieszkańców. W sferze dyskusji pozostaje natomiast sprawa ustosunkowanie się do tego czynu ich dowódców. Zeznania oskarżonych wskazują, że sprawcy obawiali się przede wszystkim ich reakcji na dokonaną zbrodnię. Na podstawie akt sądowych nie można jednak rozstrzygnąć , czy ponieśli z tego powodu jakieś konsekwencje. Napad żołnierzy AK na dom Szymona Korczaka miał swoje dalsze tragiczne następstwa. W kilka dni później został on aresztowany za niesienie pomocy Żydom ( wg T. Frydla Korczaka wskazała postrzelona w napadzie Mindla Leiman – I.S.) Do domu już nie wrócił. Dokumenty nie dają dokładnej odpowiedzi na pytanie w jaki sposób władze niemieckie dowiedziały się o całej sprawie. Niewątpliwie napad żołnierzy AK zdekonspirował Polaka, zwłaszcza, że zwłoki ofiar sprawcy pozostawili na miejscu zbrodni. Nie wykazali też żadnego zainteresowanie dalszym losem postrzelonych przez siebie ludzi. Dwójce z nich udało się wrócić do domu Korczaka i uzyskać pomoc, trzecie natomiast dostała się w ręce niemieckie. Zdaniem Walasa to właśnie ona zdradziła miejsce, w którym dotąd się ukrywała”.

Zainteresowanych tych tematem odsyłam do książki Andrzeja Krempy Sztetl Mielec Z historii mieleckich Żydów.

Autor opisuje wydarzenia bardzo dokładnie na stronach od 219 - 226.


W poniższym linku znajduje się moje opowiadanie, które nawiązuje do mordu chrząstowskiego

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2021/05/sara.html

 

    
                                                    Lea Haar z córeczką Laną w 1942 roku
                                            







Chajem Brenner, brat Cerli i Sary.



Akt zgonu Hany Storch, siostry Cerli i Sary

Akt zgonu ojca Cerli i Sary, Liebera Brennera

Nagrobek Cerli Kleinman, jej syna Dawida i siostry Sary Brenner na cmentarzu żydowskim w Mielcu

                                                                        Lea Haar

                                                        Podanie o dowód Ch. Brennera
Protokół z przesłuchania Marka Verstandiga  (Paryż), pozyskany od Tomasza Frydla, autora części Powiat Dębica, Dalej jest noc.








                                                        



                                                        
 Tekst: Izabela Sekulska


iskabelamalecka@gmail.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twarze mieleckiego sztetla: Listy do Pelusi. Rodzina Lichtigów

  Zdjęcie pocztówki pochodzi ze strony United States Holocaust Memorial Museum  - Mel Lichtig Papers Czytanie cudzych listów jest   jak podg...