„ Bo przecież to nie jest podróż,
z podróży się wraca”
Oksana Zabużko, My deportowani.
9 marca 2022 roku obchodziliśmy w
Mielcu 80 rocznicę deportacji mieleckich Żydów, która zaincjowała
Akcję Reinhardt w Generalnym Gubernatorstwie.
(więcej na temat samej akcji możecie przeczytać w tym wpisie
https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2022/01/mielec-9-marca-1942-roku-deportacja.html )
O godz. 12 wzięliśmy udział w
odsłonięciu tablicy poświęconej mieleckim Żydom, którzy w liczbie ponad 5
tysięcy 80 lat temu zostali przez Niemców wygnani ze swoich domów, a większość
z nich zginęła potem w obozach Zagłady.
Dawnych obywateli miasta, możecie zobaczyć oglądając tę galerię.
https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2022/02/twarze-mieleckiego-sztetla.html
Incjatorem powstania tablicy był
rzeszowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
Z IPN współpracowało Miasto
Mielec.
W grupie kilku osób odwiedziliśmy następnie składając kwiaty i kamyki z nazwiskami ofiar:
- pomnik usytuowany w miejscu
gdzie stała mielecka synagoga, cmentarz przy ulicy Jadernych, pomnik poświęcony
ofiarom mieleckiego obozu, mogiły zbiorowe na ulicy Wspólnej
O godz. 16.15 w gronie kilkunastu
osób, przy udziale Sekretarz Powiatu Mieleckiego Pani Małgorzaty Wiącek
odczytaliśmy nazwiska prawie 500 ofiar Holokastu z Mielca i złożyliśmy kamienie
z nazwiskami.
Niech ich pamięć będzie błogosławiona.
Poniżej tekst, którzy
odczytaliśmy podczas uroczystości:
Olga Tokarczuk:
„ Uświadomienie sobie, że wskutek
II wojny światowej zginął pewien świat, było dla mnie przeżyciem dojmującym.
Myślałam o tym często – ilu ludzi wokół nas brakuje, ile książek na półkach
mojej biblioteki, ilu bohaterów literackich, filmów nigdy nienakręconych, ile nowych pojęć, wynalazków
i mód, ile słów w języku, ilu domów, ile wielojęzycznego gwaru przepadło gdzieś
w otchłaniach czasu.
Dla wielu obecność Żydów
sprowadzała się do tragedii Holokaustu, Żydzi kojarzyli się z Zagładą, a uświadomienie
sobie tego co się stało w czasie wojny, spychało na bok – inne pytanie – o
kilkusetletnią wspólną historię tych dwóch kultur i dwóch etni.
Przez uzmysłowienie, że żydowski
świat egzystował w tej samej
przestrzeni, nad tymi samymi rzekami, na ulicach tych samych miasteczek,
odkryłam, że to co przeszłe, wciąż może pozostawać realne i wywierać wpływ,
chociaż przestało istnieć.
Nie było to zwykłe spotkanie z
przeszłością, które rodzi nostalgię. Nostalgia ma naturę łagodną, wilgotną,
sycącą, jak gęsty aromatyczny sos, który dodaje smaku jedzeniu i nawet zwykłe
ziemniaki może zmienić w wyszukaną potrawę. Nie, przede mną stał pusty talerz.
Był to świat braku, dziury
niszczącej całość, uniemożliwiającej nam odczytanie z przeszłości i czyniący
nas na zawsze niedoinformowanymi”.
Przywołałam Państwu te słowa
noblistki bo wydaje mi się, że doskonale oddają naszą wspólną potrzebę dla
której tutaj, właśnie dzisiaj zgromadziliśmy się.
Jesteśmy dzisiaj w tym miejscy nie tylko dlatego aby oddać cześć mieleckim
ofiarom Holokaustu, jesteśmy tutaj, bo odczuwamy tę pustkę i pragniemy poprzez
swoją pamięć i swoje działania być w pewnym sensie spadkobiercami wspólnej polsko żydowskiej historii. Być jak
nić łącząca przeszłość z teraźniejszością.
Bo Polska to również Żydzi. Bo
Mielec to również Żydzi.
Kiedyś sąsiedzi naszych
pradziadków, dziadków. Nie ma historii Polski, nie ma historii Mielca bez
Żydów. Tak jak naszą indywidulaną tożsamość budują losy naszych przodków, tak
naszą wspólną tożsamość buduje właśnie ta część historii Polski.
Naszym obowiązkiem jest nie tylko
o tym pamiętać, ale mówić o tym, tak aby pamiętali też inni.
Plan zagłady Żydów zakładał ich
unicestwienie. Nasza pamięć jest dowodem na to, że chociaż skutkował jednym z
największych dramatów świata, to nie udało się, tak do końca…
„Historia nie jest niema, im
bardziej chcą ją spalić, im bardziej zniszczyć, im bardziej chcą ją zakłamać,
historia ludzka nie da sobie zamknąć ust”.
9
marca 1942 roku Mielec opustoszał. Niemcy wygnali żydowskich mieszkańców miasta
z ich domów. Mielec stał się pierwszym Judenfrei w Generalnej Guberni. Dzisiaj
obchodzimy 80 rocznicę wysiedlenia mieleckich Żydów. Było to pierwsze wysiedlenie przeprowadzone w
ramach Akcji Reinhardt w Generalnej Guberni.
Sięgnijmy do wspomnień tych, którzy byli uczestnikami bądź świadkami
tamtego wydarzenia:
Józef Mądry, Sprawiedliwy Wśród
Narodów Świata
„Jechałem z żoną do
Mielca, do lekarza, a mijając Chorzelów, zauważyliśmy, że do Mielca zbliża się
jakaś wielka grupa ludzi. Byliśmy zdania, że to pogrzeb, a w obawie, że konie
się będą bać, zjechałem na podwórze do Machnika, aby przeczekać aż przejdą i o
dziwo, od Chorzelowa do Mielca cała droga była zajęta ludźmi, a byli to Żydzi.
Tysiące Żydów, mężczyzn, kobiet i dzieci pędzono do hangarów na lotnisko. Na
przedzie szli sędziowie, adwokaci i znaczniejsi z Żydów. Poboczami
szosy jeździli gestapowcy i jeżeli ktoś zboczył lub zszedł do
rowu, strzelali. Co chwilę słychać było wystrzały z pistoletów i zabitych przybywało.
Jedna kobieta młoda przeskoczyła przez rów i podnosząc suknię udawała, że leci
do ustępu i biegiem za stodołę. Niemiec nie zauważył i udało się jej uratować
życie” .
Józefa Luboch, służąca
przewodniczącego Judenratu, dra Finka
„Piorunująca wieść wysiedlenie Żydów z Mielca lotem błyskawicy obiegła miasto.
W naprężeniu oczekiwano nadejścia tej chwili, przepowiadanej już od
szeregu miesięcy. Teraz miała ona nadejść już nieodwołalnie.
To też wśród Żydów zapanował ogromny zamęt – jedni modlili się o odwrócenie
tego nieszczęścia, inni bluźnili – zaprzeczając istnieniu Boga, twierdząc, że
gdyby istniał nie pozwoliłby na takie okrucieństwo. Rozpacz targała każdym
żydowskim sercem, a jeszcze większe nastąpiło przygnębienie, gdy dowiedziano
się, że cały Judenrat wraz z prezesem dr F. uciekli już z Mielca. Zrozumiano,
że nie ma ratunku. To też oczekujących tej okropnej chwili, ogarnął strach
paniczny przez nieznaną przeczuwaną przyszłością.
Ale cóż się dzieje? Może Żydów wysiedlają. Dreszcz przeszył ją od stóp do
głów. Zwlokła się jednak z łózka i niesamowity obraz przedstawił się jej oczom,
człowiek nawet o najtwardszym sercu nie mógłby obojętnie patrzeć na to co się
działo w tej chwili. Oto całą szerokością ulicy, posuwał się tłum Żydów z
tobołkami na plecach, z wyrazem przerażenia na twarzach, złamani na wpół
przytomni ledwo nogi za sobą wlekąc – mimo, że wędrówka dopiero się rozpoczęła.
Popędzani jak bydło przez pachołków hitlerowskich, wlekli się w milczeniu,
cicho tylko od czasu do czasu pojękując. Biedota i bogacze, prostacy i
inteligencja, wszyscy jednakowo potraktowani. Co się działo w ich sercach,
nietrudno chyba odgadnąć. Zostawili przecież wszystko, co posiadali, cały swój
dobytek gromadzony przez całe życie – zabierając tylko to, co ze sobą zabrać
mogli i szli na poniewierkę, a może i nawet na śmierć”.
Irena Buś (Ita Weissman)
Po przybyciu na miejsce do Chorzelowa do hangaru na lotnisko, tutaj
nastąpił podział na mężczyzn i kobiety zdrowych i tych odbierał sam podejrzany
Stein, dzieląc ich na kolumny wybierając sobie najzdrowszych do pracy w
fabryce, zaś dzieci młode do lat 14 i starych odstawiono do Pustkowa. Byłam
świadkiem zastrzelenia przez samego podejrzanego Steina w dniu 9 marca 1942
roku pod murem hangaru całej rodziny Pohorylesa sędziego w Mielcu tj. jego żony
oraz córki lat 16…W czasie przemarszu do Chorzelowa stojący przy rampie na
drodze SS-mani wołali starszych Żydów nie mogących iść i po zabraniu
ich do baraków więcej ci ludzie stamtąd nie wyszli i wieczorem słyszałam
strzały karabinów maszynowych. Następnego dnia rano opowiadali nam Żydzi którzy
byli wyznaczani spośród nas do jakiejś roboty, że zabrano ich do kopania dołów
i zakopywania trupów i że tejże nocy z 9 na 10 - tego marca 1942
roku zostało zastrzelonych ok.400 Żydów, w czem byli mężczyźni kobiety i że
byli świadkami strzelania tych ludzi na polach obok baraków, który to grób
znajduje się dotychczas” .
Tekst: Izabela Sekulska
Zdjęcia: Anna Stąpor, Izabela Sekulska, Stah Baumer