Archiwum bloga

czwartek, 27 maja 2021

Mogiła zbiorowa Żydów - ofiar terroru niemieckiego, Mielec, ulica Wspólna/Świerkowa

 



 U zbiegu  ulic Świerkowej i Wspólnej w Mielcu, (Świerkowa 14) na osiedlu Borek znajduje się mogiła zbiorowa Żydów. Mogiła wpisana jest do Ewidencji Miejsc Pamięci Narodowej Wojewody Podkarpackiego. W mogile pochowanych jest około 240 osób narodowości żydowskiej. W dniu deportacji mieleckich Żydów, 9 marca 1942 r. część Żydów maszerujących do hangarów została rozstrzelana przez żandarmów z mieleckiego posterunku. Słabi i chorzy Żydzi byli wyciągani z kolumny i zostali rozstrzelani na pobliskim wzgórzu. 

Tak relacjonował to Tadeusz Indyk, jeden ze świadków śledztwa prowadzonego w latach 60-tych:

Ja to obserwowałem i widziałem, że Żydzi szli przez około 3 godziny czwórkami i piątkami. Szli bardzo powoli. Konwojowali ich Niemcy w mundurach i z bronią. Niemcy szli w odstępach około 300 m. Żydzi szli spokojnie. Widziałem taki przypadek, że konwojujący Niemiec, widząc, że Żyd nie może iść, wyciągnął go z kolumny, chwycił karabin za lufę i kolbą uderzył go w głowę, zabijając go. W pewnym momencie zauważyłem, że niedaleko naszego domu zjawiło się trzech umundurowanych Niemców, którzy z kolumny wyciągali na brzeg szosy słabych i chorych Żydów, którzy nie mogli iść. Kiedy uzbierali ich około 100, zaprowadzili ich na łąki znajdujące się koło naszego domu w odległości około 100 metrów. Żydzi nieśli ze sobą walizki, teczki i inne pakunki. Owi trzej Niemcy zatrzymanym Żydom kazali składać kosztowności na rozłożoną chustę czy koc, co Żydzi robili. Następnie owi trzej Niemcy ustawili na pagórku karabin maszynowy i jeden z nich ostrzelał stojących w dwuszeregu Żydów. Żydzi padli na ziemię i wówczas owi Niemcy chodzili między nimi i dobijali ich z rewolweru. Zabitych Żydów było około 100. Po egzekucji owi trzej Niemcy w dalszym ciągu wywoływali z kolumny starych i chorych Żydów, doprowadzali ich na łąkę, na której poprzednio przeprowadzili egzekucję i rozstrzeliwali ich z rewolweru.

Zwłoki Żydów rozstrzelanych w godzinach rannych leżały do późnego popołudnia. Po egzekucji żandarmi z Mielca wysłali gońca do sołtysa wsi Złotniki Józefa Mojka, aby przysłał ludzi do pogrzebania rozstrzelanych. Oto jego relacja z 1972 r.:

Po egzekucji w Złotnikach przysłano do mnie z żandarmerii gońca, ażebym przysłał ludzi do pogrzebania rozstrzelanych. Zabrałem ze sobą 32 mężczyzn, ja byłem 33-ci. Ponadto przyprowadzili jeszcze Niemcy 54 Żydów – młodych z Chorzelowa [chodzi o Żydów z hangaru, przyp. − A.K.]. Żydzi ci wspólnie z Polakami, których ja przyprowadziłem, kopali groby, a raczej jeden wspólny grób i chowaliśmy rozstrzelanych Żydów. Pochowaliśmy łącznie 240 ciał. Grzebaliśmy w ten sposób, że kładliśmy cztery ciała, jedno na drugim, czyli cztery warstwy, a grób był szeroki na około 3 metry, tak że było dwa rzędy. W czasie kopania grobu i chowania rozstrzelanych przyszedł żandarm pijany, nazwiskiem Gwóźdź, i z gotowym pistoletem do strzału powiedział do nas, że musi tu jeszcze jednego Żyda zastrzelić. Ja mu powiedziałem, że tu są i Polacy, więc może zastrzelić Polaka, i żeby dał spokój, mówiłem do niego po polsku i on mnie rozumiał. I dał spokój. W czasie grzebania zamordowanych Żydów była straż – dwóch żandarmów i kilku policjantów granatowych. Jeden z żandarmów był pijany, to odesłałem go furmanką na posterunek żandarmerii do Mielca. Drugi żandarm z policjantami granatowymi stali do końca naszej pracy. Skończyliśmy grzebać ciała gdzieś około trzeciej nad ranem. Przed przystąpieniem do kopania grobu widziałem, że leżały stosy trupów po pięć ciał na kupie. Na spodzie jeden z Żydów był nie zastrzelony, ranny, i krzyczał, wówczas podszedł jeden z żandarmów, który nadzorował grzebanie ciał i zastrzelił tego Żyda. Poza tym jednemu Żydowi ściągnięto włosy z czaszki, oskalpowano go. Widok był makabryczny, dziś nie do opisania.

Miejsce masowej egzekucji nie było miejscem masowego grobu. Wszystkie zwłoki przewieziono furmankami nieco dalej od szosy (jest to dzisiejsza mogiła przy ulicy Świerkowej/Wspólnej). Teren grzebania w godzinach nocnych oświetlały reflektory samochodów niemieckich. Do tego wspólnego grobu zwożono także furmankami zwłoki pomordowanych w czasie przemarszu, które leżały w przydrożnych rowach. Po zakończeniu grzebania, teren został zrównany, w celu zatarcia śladów,  a żandarmi spisali ilość pochowanych celem sporządzenia sprawozdania.

Przez cały okres okupacji miejsce to nie było oznakowane, zatarły się ślady grzebania zwłok, dopiero po wojnie wybudowano tam pomnik, a później ogrodzono niskim murem betonowym. Miejsce to odległe jest o około kilkaset metrów od cmentarza żydowskiego przy ul. Traugutta. 

Rozstrzeliwań w Borku dokonali żandarmi z posterunku w Mielcu, między innymi Josef Gwóźdź oraz Karol Perschke. Po wojnie prowadzone było śledztwo przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce o/ Rzeszów (Archiwum IPN, Akta śledztwa główne w sprawie zabójstw osób narodowości żydowskiej i polskiej dokonywanych w latach 1942-1944 w Mielcu, Borku, Żarówce, Jaślanach i Janowcu przez funkcjonariuszy żandarmerii niemieckiej, syg. S21/09/Zn).

Przesłuchano wielu naocznych świadków oraz uczestników grzebania zwłok, w tym sołtysa wsi Złotniki. W Niemczech prowadzone było też śledztwo przeciwko Karolowi Perschke, ale w trakcie śledztwa Perschke popełnił samobójstwo i śledztwo umorzono.


W  miejscu zbiorowej mogiły,  znajduje się betonowy pomnik w kształcie macewy z napisem: "Pamięci tysiąca Żydów ofiar barbarzyństwa hitleryzmu w latach 1939 - 1945" 

(postawiony w latach 80 XX wieku).

 W 1993 roku Rachela Sussman z domu Stroch, mielczanka, która wyjechała z Mielca przed II wojną światową, ufundowała macewę  z czarnego marmuru, na postumencie poświęconą jej rodzicom i rodzeństwu. 

Na macewie widnieje napis w językach polskim i angielskim: "Pamięci mojej kochanej rodziny ojciec Chanine matka Sara brat Lazar siostra Sosia STROCH, zawsze w mojej pamięci, córka Rachela".

Sara Stroch, jej dzieci Sosia i Lazar, przebywali w obozie firmy Baumer und Losch na Czekaju. Zostali rostrzelani w 1943 roku w Lasku Berdechowskim.

Fundatorem drugiego pomnika postawionego w latach 90 ubiegłego wieku był Józef Rubin.

Józef Rubin, ocalały z Holokaustu, mielczanin, po wojnie zamieszkały w Montrealu,  9 marca 1942 roku - jak relacjonuje Stanisław Wanatowicz, który miał okazję z nim rozmawiać, szedł w marszu obok swojej babki, która została wyciągnięta z kolumny i rozstrzelana. Stało się to obok piaszczystego wzgórza na Borku, w okolicy dzisiejszego cmentarza na ulicy Traugutta.

Na pomniku widnieje napis w językach polskim, angielskim i hebrajskim: 

" Pamięci obywateli miasta Mielca pochodzenia żydowskiego pomordowanych przez nazistów 9 marca 1942 roku spoczywających w tym miejscu".

Pomnik poświęcony jest również rodzinom Blasbelg i Rubin.


Do postawienie pomnika i ogrodzenia cmentarza namówił J. Rubina , Józef Witek, działający z ramienia Urzędu Miasta.

Józef Witek koordynował w tym czasie wiele przedsięwzięć mających na celu upamiętnienie żydowskiej społeczności Mielca.

Józef Rubin stracił w Holokauście całą swoją rodzinę.

Na cmentarzu znajduje się również nagrobek Tauby i Markusa Amsterdamów zastrzelonych w dniu 9 marca 1942 roku.

Dzisiaj napis na nagrobku nie jest już czytelny, można jedynie odczytać nazwisko Amsterdam.

Na powojennych zdjęciach widoczny jest napis:

"W tym jednym grobie leżą:
Markus Amsterdam
Tauba Amsterdam
Zamordowani przez zbirów hitlerowskich 9.III. 1942 roku"

Tauba i Markus byli rodzicami Szulima Hollandera (nazwisko panieńskie Tauby), ocalałego z Holokaustu dzięki Liście Schindlera.
W jego powojennych zeznaniach można znaleźć taki fragment:

Po egzekucji, powierzono Żydom pochówek w zbiorowym grobie. Mam pamiątkowe zdjęcie przedstawiające grób moich rodziców. Tych rozstrzelanych Żydzi musieli zanieść do grobu. Wielu ludzi jeszcze żyło. Nie można było udzielić im pomocy, bo Niemcy stojąc obok, nie pozwalali  tym ludziom pomóc ani ukryć ich. Więc wkładano ich żywcem do grobu… Podam teraz opis dyrektora firmy lotniczej o nazwisku Kleinemeyer: mały, średniego wzrostu, otyły, blondyn, wiekowy jak na tamte czasy, około 40 lat. Nosił mundur SS lub SA, dokładnie nie pamiętam. Pochodził z Bawarii w Niemczech i mieszkał z żoną i dziećmi. Żonę znałem bardzo dobrze, spędziłem u nich kilka miesięcy pracując w ogrodzie. On sam nie brał udziału w rozstrzeliwaniu, ale wiem, że wydawał rozkazy ich rozstrzeliwania, a gestapo rozstrzeliwało. 

Więcej informacji na temat Szulima i jego rodziców, można znależć w tym tekście:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2023/01/mieleccy-zydzi-schindlera.html


Obecnie powojenne, betonowe obramowanie mogiły, nie istnieje. Całość mogiły otoczona jest klinkierowym ogrodzeniem, którego fundatorem był Józef Rubin.


 

Mogiła jest  wpisana  do Ewidencji Miejsc Pamięci Narodowej Wojewody Podkarpackiego

pod nazwą Mielec – zbiorowa mogiła Żydów – ofiar terroru


https://mpn.rzeszow.uw.gov.pl/?s=Mielec&resting_place_category=zbiorowa-mogila-wojenna&p=17164


Tekst: Andrzej Krempa 

Izabela Sekulska (uzupełnienie).

Tekst uzupełniono dnia 19 lutego 2023 roku.



Źródła:

Andrzej Krempa Zagłada Żydów mieleckich. wyd. II uzup. Mielec, 2013

Andrzej Krempa Sztetl Mielec. Z historii Mieleckich Żydów, wyd. Muzeum Regionalne w Mielcu, Muzeum Getta Warszawskiego, 2022

303/V/425/H 8013/110448 (Szulim Hollander).

 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Zespół SAR, syg. 353/102 (stara syg. GK225/102), Protokół

  przesłuchania Szulima Holländera, k. 104.

Der Bundesbeauftragte fur die Unterlagen des Staatssicherheitsdienstes der ehemaligen Deutschen  

   Demokratischen Republik, Akta w sprawie karnej Rudolfa Zimmermanna w Berlinie (wschodnim)

   MfS HA IX/11, ZUV, 35/14, Protokół przesłuchania Szulima Holländera, s. 307-311.


Zdjęcia: Izabela Sekulska, Stanisław Wanatowicz

Kolekcja Mosze Borgera, instytut Yad Vashem 



Napis: Pamięci Tysiąca Żydów Ofiar barbarzyństwa Hitleryzmu w latach 1939-1945







Napis: Pamięci mojej kochanej rodziny ojciec Chanine matka Sara brat Lazar siostra Sosia STROCH, zawsze w mojej pamięci, córka Rachela








Nagrobek rodziny Amsterdam z napisem:

"W tym jednym grobie leżą:
Markus Amsterdam
Tauba Amsterdam
Zamordowani przez zbirów hitlerowskich 9.III. 1942 roku"






                                                    zdjęcie: Stanisław Wanatowicz









iskabelamalecka@gmail.com



Twarze mieleckiego sztetla: Leib (Leon) Salpeter. Syjonista, farmaceuta uratowany przez Oskara Schindlera

    Zdjęcie pochodzi z książki K. Zimmerer Kronika Zamordowanego Świata           Po wpisaniu w internetową wyszukiwarkę imienia i nazwiska ...