Archiwum bloga

środa, 1 stycznia 2025

Śladami żydowskich sąsiadów - spacer po Mielcu

 








„ Żydzi mieleccy podzielili los innych żydowskich społeczności miast i osiedli całej okupowanej Polski. Ofiarami wojny oraz zaplanowanej przez Hitlera eksterminacji padły całe rodziny, biedne i bogate, cieszące się poważaniem, wpływami i rozlicznymi możliwościami. Dzisiaj, spacerując po mieleckim Rynku, nie wolno nam o tym zapominać”.

Andrzej Krempa, Sztetl Mielec. Z historii mieleckich Żydów



Mielecki Rynek, 25 grudnia 2024 roku.

 

Mielecki Rynek wygląda dzisiaj zupełnie inaczej niż przed laty kiedy byłam dużo młodsza. Patrzę na niego  25 grudnia 2024 roku i  widzę go jeszcze innym...

Widzę Rynek przedwojenny. Wtedy w prawie wszystkich kamienicach na Rynku mieszkali Żydzi, były żydowskie sklepy, hotele, restauracje. Próbuję sobie wyobrazić tamten czas.

 

Przenieśmy się jednak do lat 90 XX wieku.

Widzę ją na balkonie. Jest uśmiechnięta. Z balkonu domu w którym mieszkała, spogląda na Rynek, który pamiętam ja. Ona zapewne sięga pamięcią o wiele dalej. Do czasów przedwojennych.



Ciemnowłosa, elegancka kobieta. Ma na imię Rachela. Nazywa się Sussman, kiedyś nazywała się Stroh i mieszkała w Mielcu. W małym domu przy Rynku.

Dzisiaj dom jest różowy, a balkon ma tę samą balustradę co przed wojną.

Nie wiem kto dzisiaj w nim mieszka, czy wie coś o jego przedwojennych mieszkańcach. Kiedyś dom należał do żydowskiej rodziny Berger. Tak nazywała się z domu mama Racheli, Sara.

Przedwojenna pocztówka, zdjęcie pochodzi z grupy FB przedwojenne fotografie, na zdjęciu widoczny jest dom, w którym mieszkała rodzina Stroh

Dla Racheli był to dom rodzinny, chociaż z zapisów w mieleckim Spisie Żydów wynika, że w czasie wojny jej rodzice mieszkali również przy Rynku, ale  gdzie indziej. Jej samej nie było już wtedy  w Polsce.

Zdjęcie na balkonie zostało zrobione podczas jej podróży do Polski w 1993 roku.

Wiele jej zawdzięczamy jeśli chodzi o zachowanie żydowskiego dziedzictwa w Mielcu.

W  różowym dzisiaj domu, mieszkali: Chanina Stroh (urodzony w 1888 roku) ojciec Racheli, Sara (urodzona w 1892 roku) jego żona i ich dzieci: Rachela (urodzona 12 maja 1915 roku), Sosia (urodzona około 1926 roku), Lazar (data urodzenia nieznana).




Chanina miał sklep bławatny. Był kupcem. Prowadził ten sklep na pewno jeszcze w 1941 roku. Rachela ukończyła mieleckie gimnazjum. W 1934 roku zdała maturę i zaraz potem wyszła za mąż za Leo Sussmana i wyjechała z Mielca. Za granicę. W czasie wojny małżonkowie przedostali się do Ameryki i tam osiedli.

Nie mieli dzieci, spełniali się z mężem w biznesie i działalności charytatywnej.

Według Racheli jej ojciec Chanina został zamordowany 9 marca 1942 roku w czasie deportacji mieleckich Żydów. Mama i rodzeństwo zginęli w Lasku Berdechowskim.  Miejscu na terenie dzisiejszej strefy, gdzie spoczęło około 800 ofiar obozów pracy przymusowej.

 Sara, Sosia i Lazar stali się ofiarami egzekucji z lata 1943 roku. Rachela postawiła ku ich pamięci pamiątkową macewę, która dzisiaj znajduje się na ulicy Świerkowej, na terenie mogiły zbiorowej Żydów. Zadbała też o inne miejsca w Mielcu. Ogrodziła cmentarz na Jadernych, sfinansowała operację wyciągania macew z Wisłoki, postawiła na cmentarzu pomnik upamiętniający ofiary Holokaustu.

 


Rachela Stroh po wojnie

Więcej  o rodzinie Stroh można dowiedzieć się z tekstu:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2023/03/twarze-mieleckiego-sztetla-rodzina-stroh.html

 

Zostajemy na Rynku. Pod numerem 22 znajduje się jedna z najpiękniejszych mieleckich kamienic. Stanisław Wanatowicz w swoim Spacerowniku pisze o niej: Eklektyczna kamienica Verstandigów. Najstarsza z kamienic, którą można datować jednoznacznie. Data jej wybudowania to rok 1875 – widnieje na frontonie. Posiada pięknie dekorowaną sień i klatkę schodową.




Kamienicę zamieszkiwała rzeczywiście rodzina Verstandigów. Po wielu, wielu latach Mark Verstandig, ocalały z Holokaustu, napisze w swojej książce I rest my case, że była to pierwsza w Mielcu kamienica z kanalizacją, posiadała łazienkę i ubikację.

Będzie też wspominał, że w 1918 roku na balkonie kamienicy było usytuowane stanowisko karabinu maszynowego. Miało to związek z antysemickimi rozruchami.

 

Ale nas bardziej niż budynek, interesuje rodzina, która tam mieszkała.





Verstandigowie byli znaną mielecką rodziną.

Eleizer (Leizor, Leizer) Verstandig urodził się w 1870 roku. Został zamordowany w 1942 roku. Był znanym mieleckim przedsiębiorcą.  Trudnił się też sprzedażą wysokoprocentowego alkoholu, jego syn Mark wspominał, że nie ma pojęcia w jaki sposób udało się ojcu zdobyć licencję, było to wówczas bardzo trudne. Eleizer sprzedawał również tytoń.

Mark pisze o nim również tak:

Pomimo, iż ojciec  posiadał dwa biznesy przed wojną, jego głównym zajęciem była gmina żydowska. W dużym pokoju na pierwszym piętrze domu znajdowało się biuro gminy i sekretariat.

Zebrania gminy składające się z około 20 członków miały miejsce w jadalni, przy okrągłym dębowym stole.

Sekretarz gminy, Yehuda Rotter, pochodził ze Wschodniej Galicji. Był oficerem austriackiej armii.  Został przydzielony do starostwa jako reprezentant armii austriackiej. To był zaszczyt dla miasta, był jedynym Żydem w starostwie, który mówił w jidysz, był oficerem. Cieszył się szacunkiem starosty i burmistrza. Przez wiele lat do pracy ubierał swój oficerski mundur. Ojciec jako przewodniczący gminy miał bardzo dużo pracy przez sześć dni. Według polskiego prawa gmina żydowska miała dużą autonomię. Mohel (mężczyzna dokonywujący obrzezania), rzezacy, sędziowie, rabin byli zatrudnieni przez gminę.

 

Mark będzie wspominał również, że częstymi gośćmi w domu Verstandigów byli bracia Fenichel: Izaak i Izrael, twórcy polichromii w mieleckiej synagodze, zwłaszcza Izrael przychodził do Verstandigów codziennie po porannej modlitwie. Na herbatę.

 

 E. Verstandig ożenił się z Gele (urodzoną w 1870 roku, zamordowaną również w czasie wojny). Małżeństwo miało 7 dzieci. Ich pierwsza córka Gizela, urodziła się w 1901 roku.

Pozostałe dzieci Verstandigów to: Salo (Szlomo – Zalman),  Golda,  Sucię (Sara), Ruchcia (Regina) i Balcię (Berta), Markus (po żydowsku Mordechaj) był najmłodszy.

Rodzina posiadała również posiadłość w Sadkowej Górze.



Patrząc na datę urodzenia Eleizera i datę widniejącą na frontonie kamienicy trudno przypuszczać aby to to ją wybudował, w 1875 roku był przecież dzieckiem. Ale Mark w swojej książce pisze, że to jego ojciec w 1903 roku po prowadzeniu interesów w Szwecji i zarobieniu sporej ilości pieniędzy, wybudował luksusowy dom w Mielcu. Być może tak to zapamiętał, a chodziło po prostu o rozbudowę domu.

Najmłodszy z Verstandigów wspomina:

 W listopadzie 1918 roku, kiedy Polska zyskała niepodległość, miałem sześć lat. Pamiętam moich rodziców, który ściągali zdjęcia austriackiej rodziny królewskiej.

Po I wojnie głównym miejscem zamieszkania rodziny był Mielec. Na lato cała rodzina przeprowadzała się do Sadkowej Góry, gdzie było dość miejsca by gościć rodzinę z Krakowa,  między innymi ciocię Pesl (Paulinę) i jej czworo dzieci.

Ojciec Marka opuszczał  czasem  rodzinę podczas wakacji i wyjeżdżał do Karlovych Varów,  do Merano we Włoszech i Reinchenhall w Niemczech.

Dom w Sadkowej Górze stał  na wzgórzu. Wokół głównego budynku było sporo budynków gospodarczych. Posiadłość była otoczona jabłkowymi sadami. Był również mały sad śliwkowy i czereśniowy.

Matka Marka bardzo przestrzegała kuchni koszernej. W Sadkowej Górze były dwie kuchnie, do przygotowywania mięsa i potraw mlecznych.

W Mielcu, na drugim piętrze domu była specjalna kuchnię (Pesach kitchen)  do wytapiania gęsiego tłuszczu podczas zimowych dni Chanuki.

Tygodniami tuczono gęsi, które potem ubijano i skórowano podczas Chanuki, co było równie wielkim wydarzeniem co bicie świni u chłopów na wsi.

W czasie Chanuki jadano małe kawałki chrupiącej gęsiej skórki, które były przysmakiem dla dzieci i dorosłych. Podczas Pesach używano tylko kuchni mięsnej. Robiono ciastka i pito czarną kawę.

W 1927 lub 1928 roku ojciec Marka pożyczył duże pieniądze z banku, ale już w 1929 r nastąpił światowy kryzys. Bezrobocie wśród Żydów było duże.

Ojciec zrezygnował z pracy w gminie żydowskiej i rodzina spędzała coraz mniej czasu w mieście, wspominał Mark. Mieszkanie w mieście było utrzymywane na potrzeby „świętych dni”. W Sadkowej Górze Eleizer miał małe pomieszczenie ze zwojem Tory, który napisany był dla Czortkower Kloyz, małej synagogi w Mielcu. W sąsiedztwie były żydowskie gospodarstwa. Żydzi przychodzili modlić się w szabasy i jorcajty (rocznice śmierci). Ojciec Marka przewodniczył  tym modlitwom.

W 1932 roku Eleizer zamknął sklep na parterze mieleckiej kamienicy i polska rodzina otworzyła tam restaurację. Dwa lata później ta sama rodzina zajęła pomieszczenia na drugim piętrze.



Mark Verstandig 

Mark ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jeszcze przed wojną poznał swoją żonę Friedę Reich (urodzoną w Nowym Sączu, z tego miasta pochodziła jej mama). Ślub wzięli w czasie wojny. Ocaleli z Holokaustu cudem. W końcowej fazie wojny ukrywali się w gospodarstwie Korczaków w Chrząstowie. Tam w nocy 31 maja 1944 roku stali się ofiarami napadu przez oddział AK w Tuszowie Narodowym. Podczas tego napadu zginęła kuzynka Marka Lea Haar, a druga kuzynka Mindla Leiman została postrzelona a później dobita przez Niemców). Ich matka Debora Ostro, ciotka Marka przed wojną prowadziła sklep w kamienicy Verstandigów. Również ukrywała się w Chrząstowie, ale zmarła śmiercią naturalną. Podczas napadu zginęły również dwie Żydówki, siostry: Cerla Kleinman i Sara Brenner i syn Cerli Dawid pochodzący z Mielca.

Więcej na temat mordu w tym tekście:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2021/05/1537rok-w-mielcu-osiedlaja-siepierwsi.html

Wiosną 1941 roku Mark Verstandig sprowadził do Mielca słynnego legendarnego barda Mordechaja Gebirtiga (został zamordowany w krakowskim getcie) i zorganizował jego koncert ku pokrzepieniu mieleckich Żydów.

Koncerty odbył się w restauracji Fortganga znajdującej się tuż koło domu Verstandigow.



W swoim wniosku o nadanie tytułu Sprawiedliwych Wśród Narodu Świata dla osób, które ratowały Verstandigów w czasie wojny, Mark wspomina, że dom w Mielcu przepisał osobom, które im pomagały.

 

Zostajemy na Rynku. Podchodzimy pod kamienicę Salpeterów (nr 33), kolejnej znanej mieleckiej rodziny.






Głową rodziny był Leizer (Eleizer) Salpeter, który wziął ślub z Blimą Miriam Tenzer.

 Eleizer  był właścicielem fabryki octu funkcjonującej w Mielcu na przełomie XIX i XX wieku, członkiem Rady Gminnej (w 1901 roku), dyrektorem Unii Kredytowej zarejestrowanej w Mielcu w 1909 roku,  członkiem Rady Przybocznej ustanowionej przez Austriaków na czas I wojny światowej. Wziął udział w uroczystym posiedzeniu Rady w dniu 18 października 1918 roku, a 29 grudnia 1919 roku został członkiem Zwierzchności Gminnej  w Radzie Gminnej Miasta Mielca, jako jeden z dwóch Żydów. Był tzw. asesorem (Zwierzchność składała się z burmistrza, wiceburmistrza i 5 asesorów). Był również asesorem w kadencji od 1930 roku. Według Rochelle Saidel autorki książki Mielec, Poland the shtetl that became a nazi concentration camp, Salpeter był donatorem dzięki któremu mógł powstać  sierociniec dla żydowskich dzieci.

 E.Salpeter wsławił się pomocą mieszkańcom miasta w momencie wybuchu I wojny światowej. Zamożniejsi mielczanie, w tym kilka rodzin żydowskich opuścili miasto w przeddzień zajęcia go przez oddziały rosyjskie. Salpeter oddał rodzinie Szaferów ostatni pojazd konny, który miał jego samego odwieźć do Dębicy, skąd pociągiem miał jechać dalej, na Zachód. Powóz powrócił do Mielca, ale sam Salpeter nie zdążył uciec i został wywieziony do Rosji. Po 1916 roku zarówno Szaferowie jak i Salpeter powrócili  do Mielca.

Dziećmi małżeństwa Salpeterów byli:  Jehuda urodzony 11 lutego  1882 roku, Necha (po wojnie używająca imienia Natalia) po mężu Tuchfeld urodzona 20 kwietnia 1890 roku w Mielcu (przeżyła wojnę w ZSRR, tuż po wojnie mieszkała w Krakowie), Jakob urodzony 21 sierpnia  1893 roku, prawnik, mąż Lieby (Loli) z domu Reich, siostry Friedy Verstandig, Jakob prowadził kancelarię w domu Verstandigów, w czasie wojny przebywał we Lwowie,  został zamordowany podczas likwidacji lwowskiego getta, Chaja urodzona w 1894 roku, nie przeżyła wojny,  Leib Jakub używający również imienia Leon urodzony 20 grudnia 1897 roku, przeżył wojnę,  Rachela urodzona 25 stycznia  1903 roku, po mężu Kochane (vel Kohn), zamieszkała po wojnie w Wałbrzychu, Gołda po mężu Ehrenreich (również przeżyła wojnę i mieszkała po wojnie w Krakowie),  Reizla używająca po wojnie imienia Rozalia, po mężu Weinberger urodzona 9 grudnia 1887 roku  w Mielcu (przeżyła wojnę w ZSRR, po wojnie mieszkała w Krakowie). Wojnę przeżyła również  córka Jehudy, urodzona w Chrzanowie 13 października 1908 roku Salomea (Alicja) Salpeter, która po wojnie mieszkała wraz z Leibem w Krakowie.  Była farmaceutką.



Jak pisze Stanisław Wanatowicz we wspomnianym Spacerowniku, Salpeterowie byli ostatnimi przedwojennymi właścicielami kamienicy, co potwierdzają powojenne akty sprzedaży domu, które miałam okazję widzieć.

Około 1910 roku w kamienicy był maleńki hotel. Działał tam też Wyszynk różnych trunków.

Leib Salpeter syn Eleizera i Blimy ukończył studia farmaceutyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był przed wojną współwłaścicielem apteki w Krakowie, znanym syjonistycznym działaczem,  a w czasie wojny był członkiem krakowskiego Judenratu, gdzie odpowiadał za pomoc społeczną. Ocalał dzięki Oskarowi Schindlerowi.

Leib Salpeter, zdjęcie pochodzi z książki Katarzyny Zimmerer Kronika zamordowanego świata


Więcej na temat Leiba można dowiedzieć się z tekstu:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2024/04/twarze-mieleckiego-sztetla-leib-leon.html

 



Przechodzimy przez piękne podwórko kamienicy nr 33, wychodzimy na ulicę Mickiewicza i skręcamy w Sandomierską. Tutaj mijamy dom mieleckich rabinów, ale o nich będzie innym razem. 

Na Sandomierskiej mieszkała też rodzina Trompeterów. Jakub Isaak i jego żona Gitla. Niestety nie wiem w którym domu. Wiem jednak sporo o ich dzieciach. O Sarze, która prawie przeżyła wojnę ale pod koniec zachorowała i zmarła, o synach, Jonaszu i Naftalim, którzy przeżyli wojnę i córce Taubie, której zdjęcie wisi w pewnym muzeum w Londynie i która spotkała się z królową Elżbietą II. Kto był na wystawie w Jadernówce zapewne zapamiętał Taubę.

Ojciec  Tauby Jacob Isaak (według danych pochodzących ze Spisu Żydów urodzony w 1890 roku, według danych znajdujących się w bazie strat Instytutu Pamięci Narodowej, 10 listopada 1898 roku, według jego córki Tauby, Jakob urodził się w 1895 roku),  był synem Rafaela i Chai, kupcem (na liście osób płacących podatek obrotowy w 1941 roku  figuruje jako osoba zajmująca się handlem galanterią), mama Gitla Blima z domu Grinberg urodzona w Borowej jako córka Nachuma i Simy Romer, według  danych ze Spisu Judenratu 15 kwietnia 1894 roku, według danych z Instytutu Pamięci Narodowej w 1899 roku. 

Żona Jakoba nie tylko prowadziła dom, ale też mały sklep w budynku, w którym mieszkali, przy ulicy Sandomierskiej. Blisko mieleckiej synagogi. Po wojnie Tauba będzie szczegółowo wspominać spalenie bożnicy przez Niemców.

Tauba miała cztery siostry i dwóch braci. Według danych pochodzących z listy osób wywiezionych z Mielca  do Dubienki, imiona sióstr Tauby to z pewnością: Sara (data urodzenia Sary według listy wywozowej do Dubienki to 1919 rok,  według  Spisu Żydów 1918, ale na podaniu o dowód osobisty figuruje data 15 września 1919 rok, Tauba zaś w dokumentach wypełnianych po wojnie w Yad Vashem podaje rok 1921), Rysia (data urodzenia według listy wywozowej to 1926 rok), takie też imię figuruje na liście,  ale właściwe imię to raczej Róża (Reizel), a Rysią  dziewczyna była nazywana  zapewne w domu, w dokumentach w Yad Vashem bratanica Tauby Gitla Blima Trompeter podaje imię Roza Bluma i datę urodzenia 1917, Tauba zaś podaje rok 1929, Miriam (jej data urodzenia według listy wywozowej do Dubienki to 1925 rok, Tauba w dokumentach wypełnianych w Yad Vashem podaje datę 1927 rok), Estera według danych ze pochodzących z listy wywozowej, urodzona w 1928 roku, Tauba w Yad Vashem podaje rok 1930. Prawdopodobnie z rodziną mieszkało jeszcze jedno dziecko niebędące dzieckiem Gitli i Jakoba, ale spokrewnione z rodziną.   Dziecko nie przeżyło wojny. 




Rodzina Trompeterów


Tauba Trompeter


Tauba z jedną z sióstr


O rodzinie pisałam w tym tekście:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2024/09/twarze-mieleckiego-sztetla-trompeterowie.html

 


Skręcamy w prawo, na ulicę Wąską.



Tutaj w małym, żółtym domku  pod numerem 16 mieszkał Izaak Fenichel ze swoją rodziną. Domek sąsiadował z mielecką synagogą, co nie było bez znaczenia. Izaak i jego brat Izrael byli twórcami polichromii w synagodze. Często myślę sobie, że Izaak miał blisko do pracy.

Izaak urodził się 8 grudnia 1869 roku w Tarnobrzegu. Ożenił się z Heną z domu Ostro, urodzoną w 1869 roku. Mieli pięcioro dzieci: Esterę, urodzoną w 1898 roku, Szymona, urodzonego 7 listopada 1897 roku, Mosesa urodzonego w 1898 roku, Leizora urodzonego w 1904 roku (był prawnikiem, ożenił się z Cylą Reich, kuzynką wspominanej już Friedy Verstandig z domu Reich) i Abbę urodzonego 13 listopada 1906 roku.

Abba był znanym artystą grafikiem2. Malarzem był również Szymon.

Bracia Fenichelowie prawdopodobnie byli również autorami polichromii w synagodze w Dąbrowie Tarnowskiej.

Wojnę przeżyli jedynie Abba i Moses. W pobliżu domu Fenichelów znajduje się dzisiaj skwer im. Abby Fenichela.

Abba Fenichel

 

Więcej o rodzinie Fenichelów można dowiedzieć się z tekstu:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2021/11/abba-abraham-fenichel-artysta-z-mielca.html

 


Wracamy przez Sandomierską na ulicę Mickiewicza i w lewo skręcamy w ulicę Kościuszki. Tutaj mijamy wiele pięknych budynków i zatrzymujemy się przy wysokiej kamienicy pod numerem 12.




Według Stanisława Wanatowicza przed wojną była to czynszowa kamienica wybudowana przez Żyda Kleinmana.  Na piętrze kamienicy mieszkali dr Józef Fink, jego żona Netii, dwójka  ich dzieci oraz teściowa Finka Gitla Schubert.

Pod koniec 1939 roku Fink, który był adwokatem został przewodniczącym mieleckiego Judenratu. Jego żona zaś w czasie wojny (od 1940 roku) pełniła funkcję prezeski Centosu – Towarzystwa Opieki nad Dziećmi i Sierotami żydowskimi.

Józef, syn Arona i Sary urodził się 3 września 1895 roku w Borysławiu. W czerwcu 1939 roku został wybrany do Rady Miejskiej, ale we wrześniu 1939 roku Niemcy wkroczyli do Mielca, wkrótce potem spłonęła mielecka synagoga wraz z modlącymi się w niej Żydami i wszystko się zmieniło. 

Żona Finka o dosyć nietypowym imieniu pochodzenia węgierskiego - Netti   urodziła się 20 czerwca 1902 roku jako córka Gitli i Szlomo (Salomona) w Samborze (w bazie ofiar Szoa Instytutu Yad Vashem jako miejsce jej urodzenia podany jest Stryj, zachowało się jednak  podanie Netti o wydanie dowodu osobistego, gdzie ona sama jako miejsce urodzenia, wpisała Sambor). Z podania dowiadujemy się, że miała okrągłą twarz,  czarne włosy, czarne oczy i była średniego wzrostu.


Netti Fink 


Małżeństwo miało dwoje dzieci:  syna Lucjana  urodzonego 13 września 1925 roku i córkę Alinę, prawdopodobnie urodzoną w 1936 roku.

Józef, Netti i Alina zostali rozstrzelani 3 września 1943 roku w bocheńskim getcie. Zachowała się wstrząsająca relacja jednego ze świadków opisująca ostatnie chwile ich życia i słowa Józefa, które skierował do swojego syna Lucjana, każąc mu się ratować.

Lucjan (po wojnie używający imienia Arie) przeżył wojnę i zamieszkał w Izraelu.

Więcej informacji o trudnych, wojennych losach rodziny Finków znajduje się w  tekście:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2023/12/niezawodna-opowiesc-o-jozefie-luboch.html

 


 

Wracamy na Rynek i kierujemy się w stronę ulicy Legionów. Mijamy budynek gdzie urzędował Judenrat i dochodzimy do domu, który nie był żydowski. Należał do małżeństwa Stefanii i Gabriela  Łęcznerów. Oni zasługują na osobną opowieść, która mam nadzieję, że kiedyś powstanie. W czasie wojny pomagali wielu mieleckim Żydom.




To od Gabriela Łęcznera wynajmował dom Szymon Salpeter (urodzony w 1885 roku), kupiec handlujący pierzem. Mieszkał tutaj ze swoją matką Małką, po drugim mężu Herbst i dziećmi: Feigą, urodzoną w 1918 roku, Salą, urodzoną w 1913 roku i Mosesem Aronem urodzonym 3 lipca 1920 roku.


Mosze Borger przed wojną wraz z przyjaciółmi przed domem, w którym mieszkał.

Szymon Salpeter

Szymon Salpeter eksportował pióra i pierze. Pióra kupował głównie od szocheta (rytualnego rzeźnika). Sortowaniem i pakowaniem piór i pierza w jego magazynie zajmowały się młode  dziewczyny z okolicznych wiosek. Część piór  wysyłał do wytwórni miotełek do kurzu w Niemczech, część do Francji do zdobienia damskich kapeluszy. Jeszcze inne były wysyłane do Anglii i używane do produkcji lotek do badmintona. Salpeterowie należeli do najlepszych i bogatszych rodzin w Mielcu. Dziadzio miał firmę handlową z zagranicą, jak świadczy ta etykieta. Pani Dziadzio, Tatuś i ciocie Salcia i Fajdzia oraz Prababcia mieszkaliśmy  razem w jednym domu z moją rodziną w życzliwej zgodzie – napisze po wojnie do córki Mosze, Gabriel Łęczner załączając na pamiątkę firmową etykietę.

Fragment o bogactwie Szymona, kłóci się jednak ze wspomnieniami zawartymi w dzienniku jego syna, który nie mógł kontynuuować nauki z powodu kłopotów finansowych ojca. Podobnie jedna z jego sióstr, musiała zrezygnować ze studiowania farmacji we Francji.

Żona  Szymona Perla urodzona w 1890 roku zmarła kilka lat przed wojną. Dzieci nosiły nazwisko matki: Borger.  Rodzice jak wspomina to Mosze, wzięli jedynie rytualny ślub przed rabinem.


Perla Borger

Ze wszystkich żydowskich domowników wojnę przeżyje jedynie Moses. Pozostawi o  w Instytucie Yad Vashem cenną kolekcję dotyczącą swojej rodziny i Mielca, wraz ze swoim młodzieńczym dziennikiem. Dziennik można przeczytać dzięki jego dostępności online na stronie Instytutu.

Mosze opisuje w nim swoje nastoletnie życie w Mielcu, swoje pierwsze miłości, naukę w szkole.

Pisze też z niezwykłą dojrzałością o napiętej sytuacji politycznej na świecie. Zaczyna pisać w 1937 roku, a kończy w pierwszych dniach wojny. Wojenne zapiski są niezwykle wstrząsające.

Opowiadają o pierwszych dniach wojny z perspektywy młodego chłopca.

W jednym z fragmentów Mosze pisze... Może wojnę przeżyje...

Sala Borger

Feiga Borger

Moses Aron Borger był absolwentem mieleckiego gimnazjum. Ocalał z Holokastu. Po wojnie ostatecznie osiedlił się w Stanach Zjednoczonych.  Ukończył studia politologiczne. Ożenił się z Friedą, z którą miał jedną córkę. Miał trójkę wnuków. Mieszkają dzisiaj w Izraelu, gdzie przez kilkanaście ostatnich lat swojego życia mieszkał również Moses 3.

 

Szymon i Małka zostali zamordowani  9 marca 1942 roku podczas deportacji mieleckich Żydów, Feiga i Sala zginęły w którymś obozie zagłady, najprawdopodobniej w Bełżcu. Wcześniej zostały deportowane do Dubienki.

Moses Borger (z lewej) na dzisiejszej ulicy Mickiewicza w Mielcu.

 

Więcej na temat rodziny Salpeterów/ Borgerów można przeczytać w tekście:

 

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2022/11/twarze-mieleckiego-sztetla-mosze-borger.html


Przechadzając się uliczkami mieleckiej Starówki, pamiętajmy o nich. Mieszkali tutaj, chodzili do szkół, pracowali, kochali, uwielbiali letnie kąpiele w Wisłoce, współtworzyli to miasto.

 Ci, którzy żyli tutaj w czasie II wojny światowej nie zniknęli, zostali zgładzeni.

 

 

1 stycznia 2025 roku, Tarnów

Tekst: Izabela Sekulska

Przy pisaniu tekstu korzystałam z własnych opracowań znajdujących się na tym blogu będących rezultatami kilkuletnich poszukiwań oraz Spacerownika wg Stanisława Wanatowicza, wydanego w Mielcu w 2022 przez Księgarnię Dębickich, książki Rochelle Saidel, książki Andrzeja Krempy Sztetl Mielec z historii mieleckich Żydów wydanej przez SCK  w Mielcu, książki Marka Verstandiga I rest my case, wydanej przez Nortwestern University Press, Muzeum Historii Fotografii Jadernówka.

 

 

Zdjęcia pochodzą z mojego archiwum prywatnego, Spacerownika wg Stanisława Wanatowicza, książki Marka Verstandiga, książki Katarzyny Zimmerer Kronika Zamordowanego świata, kolekcji podań o wydanie dowodów osobistych Muzeum Regionalnego w Mielcu oraz archiwów prywatnych rodzin o których  napisałam (dokładne opisy dostepne są w podlinkowanych tekstach).

 

  

 

Przypisy:

 

 

1 Mark Verstandig zmarł w Australii w 2020 r. Był najmłodszym synem chasydzkiej rodziny właścicieli ziemskich z Mielca.  Po ukończeniu Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w 1936 roku, założył firmę w swoim rodzinnym mieście Mielcu.

Z wyjątkiem rodziny brata, która uciekła do Rosji, on i jego żona Frieda stracili podczas wojny swoje rodziny.

W 1946 roku, po pogromie kieleckim, Mark i Frieda opuścili Polskę. Spędzili dwa lata w Monachium. W 1948 roku dołączyli do brata Marka, który przebywał w Paryżu. Tam Frieda prowadziła mały biznes (szycie odzieży). W 1952 roku obydwie rodziny wyemigrowały do Melbourne, gdzie również założyli firmę produkującą wysokiej jakości odzież, w  tym sportową. Mark był bardzo zaangażowany w działalność organizacji żydowskich.

 

 FENICHEL ABRAHAM (ABBA), urodzony 13 XI 1906 r. w Mielcu, syn Izaaka (malarza) i Heny. Absolwent mieleckiego gimnazjum, egzaminy maturalne zdał w 1929 r. Przejawiał nieprzeciętne zdolności plastyczne. Studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a następnie ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Specjalizował się w malarstwie i grafice. Tematami jego twórczości były m.in. sceny rodzajowe z życia Żydów i pejzaże miejskie (w tym Mielca). Nie stronił od kopiowania znanych dzieł malarskich i znajdował na nie zbyt. Grywał także w piłkę nożną w mieleckim klubie żydowskim „Maccabi”. Po studiach powrócił do Mielca, ale nie mógł znaleźć pracy odpowiadającej wykształceniu. Wkrótce jednak zatrudniony został w żydowskim gimnazjum w Tarnowie. W czasie II wojny światowej przebywał na terenie ZSRR. Niestety, pozostawiony dorobek artystyczny z okresu pobytu w Mielcu uległ rozproszeniu i częściowemu zniszczeniu (zaledwie jedna praca znajduje się w zbiorach Muzeum Regionalnego w Mielcu). Po wojnie zamieszkał w Krakowie i był ilustratorem wydawnictw Żydowskiej Komisji Historycznej. W 1947 r. wyjechał do Palestyny, ale po perypetiach we Włoszech i na Cyprze, dopiero w lipcu 1948 r. dotarł do nowo utworzonego państwa Izrael. Mieszkał w Tel Awiwie i był wykładowcą malarstwa w tamtejszym Kolegium Nauczycielskim Rysunku, a następnie współzałożycielem Instytutu Malarstwa i Rzeźby Marine oraz wykładowcą w Instytucie Sztuki w Bat Yam. Współpracował z teatrami w zakresie scenografii, ilustrował książki. Autor albumów ze szkicami, m.in. "Notatki z podróży". Zmarł 3 VI 1986 r. w Tel Awiwie i tam został pochowany. W muzeach krakowskich udało się zgromadzić część jego obrazów i grafik. Bogaty zbiór prac z okresu powojennego posiada Getto Fighter's Muzeum w Jerozolimie, a ponadto jego prace są w zbiorach Akademii Malarstwa Besaleel w Jerozolimie Ein Harod Museum  Muzeum Sztuki w Omaha (USA) oraz w kolekcjach prywatnych. Na sesji Rady Miejskiej w Mielcu w dniu 9 II 2017 r. jego imieniem nazwano skwer przy ul. Nowy Rynek.

Encyklopedia Miasta Mielca, Józef Witek

 Mosze Borger mielczanin urodzony  3 lipca 1920 roku, syn Szymona Salpetera i Perly Borger, autor dziennika zdeponowanego w Muzeum Yad Vashem, który to dziennik zaczął pisać w 1937 roku a skończył w dniu 5 września 1939 roku. Wraz z dziennikiem zdeponowany został pokaźny zbiór  zdjęć i materiałów dotyczących Żydów mieleckich. Ocalał z Holakaustu.  Według jego wspomnień spisanych po wojnie na dzień przed deportacją mieleckich Żydów, która miała miejsce 9 marca 1942 roku, wyjechał na wieś po żywność. Ostrzeżony przez jednego z chłopów, nie powrócił do Mielca. Ofiarami wojny stała się jego rodzina, ojciec Szymon i siostry Sala i Feiga. Matka Moshe zmarła przed wojną. Według informacji zawartych w indeksie osób represjonowanych IPN, został w 1940 roku zesłany w głąb ZSRR,  po czym uwolniony na mocy amnestii . Po wojnie mieszkał w USA, a następnie w Izraelu – informacja własna na podstawie dostępnych źródeł

 

 

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Joseph Gottdenker - syn Biny i Bendeta z Mielca, ocalały z Holocaustu.

  Joe Gottdenker, zdjęcie pochodzi ze strony: https://memoirs.azrielifoundation.org/exhibits/sustaining-memories/joe-gottdenker/ Joe w czasi...