Archiwum bloga

wtorek, 31 października 2023

Nie umarł, lecz przebywa w świecie prawdy. O żydowskich rytułach pogrzebowych, wierzeniach i cmentarzach (z uwzględnieniem Mielca)

 

Cmentarz żydowski w Mielcu przy dawnej ulicy Kolejowej, 
źródło: A.Krempa Sztetl Mielec. Z historii mieleckich Żydów, właściciel zdjęcia Janusz Halisz


 

Rytuały pogrzebowe


Różnica w zwyczajach żydowskiej i polskiej ludności Mielca ujawniała się szczególnie na pogrzebie, żydowskim lub polskim. Polacy i Żydzi pozostawali podzieleni nawet po śmierci. Każda wspólnota miała własny cmentarz otoczony wysokim ceglanym płotem z zamkniętymi na kłódki bramami.

Kiedy Żyd umierał, członkowie Chewra Kadisza biegali jak na skrzydłach, aby szybko zorganizować pogrzeb – jeszcze tego samego dnia – w zwykłej sosnowej trumnie, niesionej szybkim marszem na cmentarz, za którą szli żałobnicy w podartych ubraniach. Jedyną muzyką było brzęczenie monet w skarbonce na jałmużnę w odpowiedzi na wezwanie „tzedaca talzil mimaveth”.

Po ostatnim słowie modlitwy Kadisz i El Moleh rachamim wszyscy pospiesznie się rozpraszali. Prawdopodobnie dopiero wtedy martwy Żyd mógł odpocząć pod drzewami, przez nikogo nie niepokojony, samotny1 .

 

Dla Żydów śmierć nie jest tematem tabu. Według tradycji w chwilach radości należy pamiętać również o umieraniu, o słowach z Księgi Rodzaju: wrócisz do ziemi z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz.

Według Talmudu ziemskie życie jest zaledwie przedsionkiem do wejścia do wnętrza pałacu (Kiedy rabbi Bunam umierał, jego żona płakała. Nie płacz – powiedział – Całe moje życie było tylko po to, abym nauczył się umierać, Martin Buber, Opowieści chasydzkie, Poznań 2005)

Rytuały pomagają  nam pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Są bardzo istotne ponieważ wiążą się z szacunkiem do zmarłego i pozwalają dysponować jego  ciałem w godny sposób. Strata jest zwykle bardzo bolesna, a to właśnie rytuały pomagają prowadzić dalej życie, które ma sens. Pod tym względem tradycja żydowska jest szczególna i warto ją poznać, bo to różnorodność kulturowa sprawia, że nasz świat jest ciekawszy.

            W judaizmie rytuały dotyczące śmierci i pochówku są regulowane przez halachę, (żydowskie prawo religijne), która obowiązuje Żydów na całym świecie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają, z drugiej jednak strony regulowane są przez minhag, zwyczaj o charakterze lokalnym.

Dlatego też rytuały Żydów aszkenazyjskich czyli tych, którzy zamieszkiwali dawne ziemie polskie (nazwa pochodzi od ludu Aszkenaz który opisany został w Starym Testamencie i mieszkał na Północ od ziem Izraela, używana była od X wieku i początkowo określano nią Niemców, a potem Żydów niemieckich) organizacja cmentarza, a także kształty nagrobków różniły się od obyczajowości i cmentarzy Żydów mieszkających w innych częściach świata.

 

 Od narodzin do śmierci  życie religijnego Żyda wypełnione jest boskimi nakazami i zakazami. Każda ceremonia ma swój pierwowzór w Torze i wykonywana jest niezmienionej formie od początku swojego istnienia. Naród żydowski, którego historia niejednokrotnie wystawiała na ciężkie próby, przetrwać mógł jedynie dzięki swojej olbrzymiej jedności 2 .

 Podobnego zdania jest główny bohater powieści J. Kraszewskiego pod tytułem Żyd, Jakub Hamon. Bardzo dumny ze swojego żydostwa twierdzi, że dzięki obyczajom (często niezrozumiałym i śmiesznym dla chrześcijan) Żydzi nie zniknęli z ziemi, nie wsiąknęli w gromady innych narodów.

 

             W tradycji żydowskiej umierającej osobie nie należy przeszkadzać, ani przyspieszać jej zgonu. Istnieje za to obowiązek czuwania przy konającym, aby nie odchodził w samotności. Ostatnią modlitwą umierającego powinno być Szma Jisrael : słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz jest Bogiem jedynym.  Jeśli osoba konająca nie jest w stanie zmówić modlitwy, odmawiają ją bliscy. Na wieść o czyjejś śmierci przywołuje się  specjalne błogosławieństwo: Niech będzie błogosławiony sędzia sprawiedliwy. Tak cmentarz, jak i również zmarłego określano przez omówienie: nie umarł, lecz przebywa w świecie prawdy.

Kiedy umiera Żyd  lub Żydówka pogrzeb musi odbyć się jak najszybciej (do 24 godzin od śmierci). Szybkiego pogrzebu wymaga szacunek dla zmarłego, a także umożliwienie rodzinie rozpoczęcia żałoby jak najszybciej. Dopóki zmarły nie jest pochowany, religijni Żydzi, pocieszanie uważają za bezcelowe. Miszna (zbiór tekstów uzupełniających Torę) mówi: nie staraj się pocieszać strapionego, dopóki jego zmarły leży przed jego oczyma.

Przy ciele zmarłego czuwa rodzina, wszystkie lustra w domu są zasłonięte, a z naczyń wylewana jest woda.

Za czuwanie przy umierającym, przygotowania ciała do pochówku i pogrzeb odpowiada bractwo pogrzebowe chewra kadisza (święte lub błogosławione bractwo). Bractwo opiekuje się również żałobnikami.

Członkowie chewra kadisza wyposażeni są w specjalny sprzęt do posługi: całuny, łyżki do polewania ciała, grzebienie do rozczesywania włosów na głowie i brodzie.

Z cmentarza szumiało drzewami. Szczęknęły karabiny w sieni. W bóżniczych ciemnych zaułkach szybkie kroki. Biją szyby w domku grabarza. W furcie stoi ktoś czarny. Latarka przeszukuje śnieg. W progu leży deska do rytualnego obmywania, garnki, rozwalony siennik, skrzynka do noszenia umarłych, koromysło, latarnia, puszki żałobne3.

Tak w swojej powieści pod tytułem Czarny Potok wydanej tuż po wojnie, która dotykała tematu Zagłady, pisał Leopold Buczkowski.

    Wyznawcy judaizmu wierzą, że ludzkie życie przerywane zostaje przez  Anioła Śmierci (hebr.malach ha-mawet). Anioł śmierci ma  zakryte oczy. Na jego widok człowiek z przerażenia otwiera usta, a wówczas kropla trucizny z miecza Anioła spada mu na język. W domu zmarłego wylewa się wodę ze wszystkich naczyń, aby nie dostała się do niej trucizna.

Działanie Anioła Śmierci przedstawia  J. Kraszewski w opowieści Śmierć rabbi Ben Dawida:

Usłyszeliśmy, jak Meludames (przekręcone nazwisko złego ducha) stukał do drzwi, i zadrżeliśmy. […] Nagle drzwi otworzyły się i nikt nie wszedł, tylko duch śmierci z nożem. […] A na ścianie zadrżała śmiertelna koszula i karty Talmudu poruszyły się, jak gdyby je Ben Dawid przewracał, a jego ręka ściskała brodę siwą.

Nagle westchnął okropnie i męczył się – bo nóż ducha był w piersiach jego4 .

 

Pogrzeb jest uroczystością skromną i nie wymaga obecności rabina.

Zwłoki zmarłego otacza się wielkim szacunkiem, bowiem stanowią miejsce gdzie przebywa dusza.

Zgodnie z zasadami religii żydowskiej, ciało  przed złożeniem w ziemi należy umyć. Jest to zabieg rytualny (tahara czyli oczyszczenie) symbolizujący oczyszczenie z wszelkiego doczesnego brudu (grzechu). Ciało obmywa się kolejno z wierzchu i spodu, a  na koniec trzykrotnie polewa wodą.

 Dawniej dokonywano tego w domu zmarłego. Obmywanie zwłok odbywało się również w bejt taharze, (z hebr.   dom oczyszczenia). Bejt Tahara (dom przedpogrzebowy) posiada dwa wejścia, jednym  wnosi się zwłoki przed umyciem, drugim zwłoki wynoszone są już po umyciu, oczyszczone.

Taki odnowiony dom można obejrzeć obecnie na cmentarzu żydowskim w Tarnowie. Bejt tahara  w Tarnowie wyposażony jest w betonowy stół przeznaczony do obmywania zwłok.

Współczesne wnętrze tarnowskiego domu przedpogrzebowego z widocznym stołem do obmywania zwłok, archiwum własne 


 Zmarłym mężczyznom nakłada się na głowę jarmułkę i tałes z obciętymi frędzlami.

Kiedyś ciało owijano jedynie w płótno (lniany całun), potem rozpowszechniły się drewniane trumny z otworami (budowane bez użycia gwoździ), aby ciało miało kontakt z ziemią.

Jeśli zmarły był rabinem, na trumnie kładziono  zwój tory.

Dawniej ciało było wynoszone przez okno. Niesione było na tzw. marach.

Juliusz Słowacki w dramacie Ksiądz Marek w usta swojej bohaterki Judyty, wkłada następujące słowa:

A ja sama siedzę boso

Na popiele, szarym worze

Póki trupa nie wyniosą,

Żaden goim wejść nie może,

Gdzie Żydówka na bosinach

A przed nią trup na drabinach5

 

W domu zmarłego szeroko otwierano okna i drzwi, po to żeby dusza mogła opuścić  dom razem z ciałem. Ciało wynoszono nogami do drzwi.

Aby jak najwięcej osób mogło wziąć w udział w pogrzebie, o wydarzeniu oznajmiał dźwięk rogu.  Każdy kto napotkał na swojej drodze kondukt pogrzebowy, musiał do niego dołączyć. Kobiety i mężczyźni kroczyli w orszaku osobno.

Z czasem część  pogrzebowych obyczajów zarzucono.

    Uczestnictwo w pogrzebie jest niezmiernie ważne, ponieważ ta posługa zostanie zaliczona każdemu po śmierci.

 Judaizm ortodoksyjny zabrania kremacji, ciało ma obrócić się proch. Grób zostaje wykopany  tego samego dnia kiedy odbywa się pogrzeb, nie wcześniej.

 

 Najprzód, choć łzami wezbrana,

Pieśń płynęła spokojnie niosąc do stóp Pana

Ból serdeczny, rozwagi wstrzymany siłą

Tak płacze syn dorosły nad ojca mogiłą6


            Modlitwę za zmarłego czyli  kadisz,  powinien odmówić nie rabin, a syn albo krewny zmarłej osoby w obecności minjanu czyli dziesięciu religijnych Żydów (mężczyzn). Jeśli małżeństwo nie posiada syna, kadisz może zostać odmówiony przez zięcia.

W dramacie Żyd, Józef Kraszewski cytuje fragment modlitwy:

Niech będzie wywyższonym i uświęconym imię Jego wielkie na świecie, który kiedyś na nowo odtworzy i wskrzesi zmarłych, i wzbudzi ich do życia wiecznego, odbuduje  gród Jeruzalem, w nim wystawi przybytek swój, zgładzi z ziemi służbę obcych bogów i wprowadzi w siedlisko swoje służbę Nieba, by panował święty, błogosławiony On w swoim królestwie i swym majestacie7

 Co ciekawe osoba objęta klątwą (cherem) czyli karą nakladaną za ciężkie przestępstwa przez gminę żydowską była wykluczona że społeczności a jedną z konsekwencji było nazwanie pogrzebu takiej osoby oślim pogrzebem.

Żaden kondukt pogrzebowy nie miał prawa iść za jej marami.

Zmarły ma być podeptany jak ścierwo i rzucony jak gnój na pole a trumna będzie obrzucona kamieniami, a jego dzieciom nie pozwoli się zmówić kadiszu.

Kiedy umierała osoba objęta klątwą towarzyszyły temu słowa: gdy giną grzeszni - radość i imię grzesznych zgnije.


Żałoba po rodzicach trwa rok, zaś po innych krewnych 30 dni. Kadisz odmawia się przez 11 miesięcy po śmierci, a potem w każdą rocznicę śmierci (jorcajt).

Dlatego też każdy Żyd bardzo gorąco pragnie mieć syna, aby ten mógł odmawiać za niego  kadisz.

Rok żałoby w judaizmie dzieli się na 3 dni głębokiego cierpienia, siedem dni opłakiwania (sziwa), 30 dni na przyjęcie zmiany i 11 miesięcy na wspomnienia i uzdrowienia. Groby odwiedza się między innymi w rocznicę śmierci, w okresie między Rosz ha- Szana (żyodwskim nowym rokiem) a Jom Kippur (Dniem pojednania) oraz w erew (wigilię) Jom Kipur.

 


Po pogrzebie w domu odbywa się posiłek pokrzepiający (seudat chewra), podczas którego podaje się soczewicę, chleb, jajka i wino. Będąc niedawno na cmentarzu wojennym w Zbylitowskiej Górze, zobaczyłam na grobie żydowskich dzieci  ulepione z plasteliny potrawy m.in. soczewicę, co może wiązać się z tradycją posiłku pokrzepiającego.

W czasie sziwy  syn  żałobnik nie powinien pracować, czytać  Pisma Świętego, nosić skórzanego obuwia, myć się i współżyć z kobietą.

      II wojna światowa zmieniła wiele. Rytuały pogrzebowe w czasie jej trwania stały się wręcz niemożliwe do odprawiania.

Żydom zazwyczaj nie dane było uczestniczyć w uroczystościach żałobnych, bo one po prostu się nie odbywały. W czasie Szoa Żydzi ginęli na wiele sposób i właściwie wszędzie.

W większości przypadków Niemcy zabraniali grzebania zwłok. Pod datą 19 listopada 1940 roku, Adam Czerniakow w swoim dzienniku  zanotował, że Niemcy nie wydali przepustek grabarzom. Czerniakow wspomina, że każdego dnia wchodząc przez bramę warszawskiego getta widział coraz więcej trupów leżących po prostu na ulicach.

W Mielcu okupant najprawdopodobniej zakazał  pochówków na cmentarzu, już w pierwszych dniach wojny, zaraz po wkroczeniu do miasta. Esther Altman z domu Korzennik, ocalała z Holokaustu, wspomina, że na wieść o spaleniu synagogi (13 września 1939 roku) jej ojciec poczuł się  tak źle, że  zmarł. Nie można jednak było go pochować na cmentarzu. Zakazali tego Niemcy.

Burmistrzowi Mielca Apolinaremu Frankowi   udało się uzyskać specjalne pozwolenie od Niemców na pochówek ofiar spalenia synagogi.

Tak wspomina ten wojenny pogrzeb Irene Eber, ocalała z Holokaustu:

Kilku ludzi przyszło z łopatami i pospiesznie zaczęło kopać duży dół. Chociaż nie było słońca, dzień stawał się gorący i duszny, a kopiący mężczyźni często zatrzymywali się, by wytrzeć  czoła. Inni mężczyźni tłoczyli się na podwórzu, niosąc tobołki, które ostrożnie kładli na ziemi w pewnej odległości od dołu. W milczeniu gestykulowali, nie płakali ani nie jęczeli. Milczący tłum obserwował milczących kopiących mężczyzn. Kiedy dół został wykopany,  ostrożnie umieścili w nim tobołki, jeden po drugim. Odmówili ledwie słyszalną modlitwę, szybko zasypali dół i wybiegli na ulicę.

 Oglądałam bez zrozumienia. Byłam zahipnotyzowana cichym dramatem rozgrywającym się poniżej, nie mogłam się oderwać, ale wiedziałam, że dzieje się coś strasznego, niezgłębionego. Wszczepiony został  mi obraz, którego nie można było już nigdy wymazać, który przypominał się  jak żywy prawie sześćdziesiąt lat później od  tamtego pochmurnego poranka.

Być może to matka lub ojciec ostatecznie mi to wyjaśnili.  Dopiero z czasem zrozumiałem, co zobaczyłam, a mianowicie, że wszyscy pobożni mężowie ze stowarzyszenia pogrzebowego starannie zbierali zwęglone ciała i kości. Większość ofiar spalono, nie rozpoznano ich, nie udało się ustalić, kto to był, kogo wybrano do pochówku ani dlaczego postanowiono zakopać tam zwęglone szczątki w masowym grobie. Nigdy się nie dowiedziałam.

 W następnych tygodniach starałam się nie kierować w stronę dołu, którego zarys był wyraźnie widoczny z balkonu. Wspomnienie tego, co widziałam tego ranka, nadal mnie prześladowało, budząc nowy rodzaj strachu. Co by było, gdyby Niemcy znaleźli nas na kartoflisku i nas też strawił huczący ogień? Czy byłabym teraz zlepkiem zwęglonych kości, nierozpoznawalnym, bez twarzy? 8

 

            Ukrywający się w czasie wojny w podmieleckiej wsi Chrząstów Mark Verstandig wspominał, że jego ciotka Debora Ostro zmarła śmiercią naturalną. Pomimo tego, że warunki były niecodzienne, córki Debory, Mindla i Lea (obydwie nie przeżyły wojny) odprawiły obrzęd tahary, umyły zwłoki, po czym pochowano Deborę w ogrodzie. Wskazuje to na to, jak ważne były dla Żydów pogrzebowe rytuały.

    Niemożność pochowania ofiar wojny, mogła ciążyć przez całe życie.

W najnowszej książce Anny Bikont Nigdy nie byłaś Żydówką. Sześć opowieści o dziewczynkach w ukryciu, autorka przytacza wspomnienia jednego z ukrywających się w czasie wojny w lesie, chłopców. W powojennym świadectwie złożonym dla Fundacji Shoah wspomina on, że wciąż myśli o tym, że nie zdołali    pochować osób, które zostały zastrzelone m.in jego mamy i siostry.

Z kolei kolejna rozmówczyni, opowiada autorce, że kiedy jej mama została zabita, rękami wykopano dół w  zamarznietej ziemi. Był jednak płytki i nazajutrz po pogrzebaniu ciała, okazało się, że go nie ma. Moją mamę zjadły lisy - mówi bohaterka opowieści. Jak udało się ustalić Annie Bikont nie była to prawda. Z powojennych zeznań świadków wynika, że ciało zostało jednak pogrzebane przez miejscowych. Niestety reporterka nie miała już okazji przekazać tej wiadomości swojej rozmówczyni (a było to coś co kobietę dręczyło przez całe życie), ponieważ ta już nie żyła.

            Jeśli w czasie wojny  ofiary były grzebane, działo się to zwykle  w miejscu gdzie zostały zamordowane. Tak stało się z matką, rodzeństwem i bratem matki Mosesa Horna, urodzonego w Borowej, po wojnie krótko mieszkającego w Mielcu.

Moses jednak, który znał miejsce pochówku rodziny (miejscowość Ostrówek) przysiągł, że jego rodzina spocznie na cmentarzu żydowskim. Dotrzymał słowa i po wojnie dokonał ekshumacji szczątków na cmentarz żydowski w Mielcu przy  dzisiejszej ulicy Traugutta.  Do dzisiaj spoczywają tutaj: Sara Horn, Dawid Horn, Rachela Horn i Aron Leszkowicz.

Tak ekshumację wspominał Moses:

Na początku września 1948 wróciłem do Polski, aby wypełnić mój święty obowiązek. Jechałem przez Kraków po dzienniki, które zostawiłem u pana Bergmanna. Następnie pojechałem do Mielca, gdzie spotkałem się z lekarzem powiatowym w celu uzyskania pozwolenia na przewóz szczątków mojej rodziny. Otrzymałem to zezwolenie datowane 8 września 1948 r., które zachowałem do dnia dzisiejszego. Potem wynająłem konia i powóz, kupiłem płótno i drewnianą skrzynię i wczesnym rankiem udałem się do wsi, gdzie moja rodzina została zastrzelona i pogrzebana. Miejsce było niedaleko od mojej kryjówki u Perły – jakieś 20 kilometrów. Zatrzymaliśmy się tutaj i Perła towarzyszył nam, aby pokazać mi dokładne miejsce. Zacząłem kopać, aż pojawiły się kości. Wszystko inne zostało zjedzone przez piasek.

Żaden człowiek nie może sobie wyobrazić bólu odczuwanego przez dziecko, gdy zbiera kości swojej matki, siostry, brata i wujka. To było okropne. Wszyscy chcieliśmy przeżyć wojnę, ale wielu z nas nie chciało dalej żyć. Niemniej jednak przymus dalszego życia najprawdopodobniej był bardzo silny. Wróciliśmy do Mielca i przywieźliśmy trumnę na cmentarz żydowski, który nadal istniał w pobliżu miasta. Niestety, nie było tam dziesięciu Żydów; Musiałem odmówić modlitwę za zmarłych (kadisz). Bóg zrozumiał mój cichy ból 9.



 



                Nagrobek rodziny Horn

 


Po wizycie na rodzinnym grobie, wiosną 2023 roku córki Mosesa Horna Ilany Horn Fine, jej syn napisał: 

Teraz możemy podzielić to  zdanie mojego dziadka, które zanotował w swoim dzienniku,

 ~ możemy jeść i spać  w spokoju wiedząc, że członkowie naszej rodziny zostali pochowani na cmentarzu żydowskim z honorem. Miliony nie. Mamy dużo szczęścia.

 

Po wojnie na ten cmentarz przeniesiono  również: Cerlę Kleinman i jej syna Dawida oraz siostrę Sarę Brenner, Matyldę Braun, Rachelę Buchen.

Dzisiaj w Polsce żydowskie pogrzeby wyglądają nieco inaczej. Na przykład w Warszawie pochówku dokonuje się kilka dni po śmierci, a związane to jest z koniecznością załatwienia urzędowych formalności.

Na każdym pogrzebie osoby ze społeczności żydowskiej stara się być naczelny rabin Polski Michael Schudrich.

Do trumny wsypuje się trochę ziemi z Izraela (tradycja stanowi, że ci, którzy leżą w Ziemi Izraela, pierwsi w erze mesjańskiej wstaną i udadzą się do Ziemi Obiecanej).

Pogrzeb osoby niereligijnej odbywa się w podobny sposób jak osoby religijnej, jednak bez umycia ciała przez członków Chewra kadisza.

Nie dopuszcza się fotografowania uroczystości pogrzebowych a także umieszczania zdjęć na nagrobkach.

 

Cmentarze

 

Tu trawa ze zwyczajnej trawy…

Ale ciągnie nad lasem klucz hebrajskich liter

J. Ficowski, Próba czasu

 

            Cmentarz jest wydzieloną przestrzenią przeznaczoną do grzebania zmarłych, a w przypadku żydowskich cmentarzy również do grzebania uszkodzonych pism o charakterze religijnym.

Do grzebania zużytych ksiąg służy specjalny rytuał. Wspomina  o nim w książeczce Krąg biblijny, Roman Brandstaetter.

Pisze on, że Biblia podlega tym samym prawom nieprzemijalności, co człowiek. Księga taka jako przedmiot może być spalona, podarta, zniszczona ale ponieważ jest uosobieniem Pra - Pisma istniejącego poza czasem i przestrzenią, Żydzi zrównali jej los pośmiertny z losem człowieka.

Stare księgi gromadzi się w skrzyni, zwanej geniza, która znajduje się w każdej synagodze po czym następuje ich grzebanie wg żydowskiego rytuału. Na grobem śpiewane są treny, a osierocona gmina żydowska ogłasza żałobę. Co ziemskie wróciło do ziemi, co boskie wróciło do Boga .

Miejsce do pochówku ksiąg zostało obecnie przygotowane na żydowskim cmentarzu w Tarnowie.

Obok synagogi i mykwy cmentarz należy do najważniejszych obiektów każdej społeczności żydowskiej.

Cmentarz po hebrajsku określany jest jako bejt kwarot (dom grobów), bejt olam (dom wieczności) czy też bejt chajim (dom życia), w jidysz jako gute ort (dobre miejsce), hajlike ort (święte miejsce).



Cmentarz w Krośnie, archiwum własne

Cmentarz w Radomyślu Wielkim, zdjęcie Adrianna Bieniasz 

Cmentarz w Radomyślu Wielkim, archiwum własne 

Określenia dobre miejsce i święte miejsce nie powinny dziwić tego kto zna Biblię i wie, że zmarli powracają do ojców i do Boga. A Bóg jest Bogiem żywych a nie zmarłych .

Modlitwa za zmarłych prosi o związanie w węzeł życia, o wpisanie do księgi żyjących. 

Na cmentarzach żydowskich w Polsce znajdują się niemalże wyłącznie pochówki ziemne ponieważ Żydzi aszkenazyjscy nie stosowali pochówków w kryptach, urnach i sarkofagach.

Cmentarze żydowskie są jednymi z niewielu zachowanych do dziś materialnych śladów obecności społeczności żydowskiej w Polsce.

Najstarsze żydowskie cmentarze na ziemiach polskich z czasów średniowiecza znajdowały się m.in. w Kaliszu, Poznaniu, Krakowie, Sandomierzu, Wrocławiu, Warszawie i we Lwowie. Nie przetrwały jednak one do naszych czasów.  Z tamtych cmentarzy zachowało się jedynie  kilka nagrobków z XIII i XIV wieku. Jeśli chodzi o najstarsze zachowane cmentarze w Polsce, znajdują się one w: Lublinie, Lesku, Szczebrzeszynie, Krakowie i posiadają nagrobki z XVI wieku.

Typową formą nagrobka, powszechnie stosowaną wśród Żydów aszkenazyjskich jest stela. Zazwyczaj była i jest to prostokątna płyta kamienna lub drewniana ustawiana pionowo.

Nagrobki te popularnie zwane są macewami i stawiane są  rok po śmierci.





Źródło powyższych zdjęć: Monika Krajewska Czas kamieni

 Wygląd  macewy opisuje Bolesław Prus w opowiadaniu pod tytułem Sen Jakuba. Znamienne, że w XIX - wiecznej literaturze polskiej nie używano nazwy „macewa”. Opis nagrobka wiąże się ze śmiercią ojca tytułowego bohatera, Moszka Kapłona:

Nieutulona w żalu familia postawiła kamienny nagrobek w formie deski do prasowania bielizny, ozdobiony życiorysem zmarłego i wizerunkiem siedmioramiennego świecznika 10 .

We wspominanej już powieści Czarny Potok, Leopold Buczkowski używa nazywy: macejła.

Talmud stanowi: zabrania się przenoszenia zmarłych i kości ich z miejsca, w którym spoczywają.

W związku z tym niezwykle ważna jest zasada nienaruszalności grobu.

Zasada ta została złamana m.in. w Mielcu w przypadku cmentarza przy dzisiejszej ulicy Jadernych, który w latach sześćdziesiątych XX wieku został zlikwidowany przez ówczesne władze. Szczątki dawnych mielczan zostały wykopane i pochowane w zbiorowej mogile na mieleckim cmentarzu parafialnym, po czym po kilkudziesięciu latach przeniesione na cmentarz żydowski w Nowym Sączu przy ulicy Rybackiej.

Dewastacja cmentarza została jednak rozpoczęta przez Niemców, jeszcze w czasie trwania wojny, tak wspomina ją Bogumiła Gajowiec:

Nie pamiętam czy nakazana przez Niemców akcja likwidacji cmentarza żydowskiego odbyła się po wypędzeniu Żydów w 1942 roku, czy też wcześniej. Na pewno jednak nie było to dzieło Polaków. Spotkało się to z oburzeniem większości mieszkańców miasta. Głośno to komentowano. Oczywiście Niemcy nie niszczyli i nie wywozili macew swoimi rękami. Do tego służyły przymusowe prace i tzw. "szarwarki" konne11 .

     Ekshumacja w judaizmie możliwa jest wyłącznie za zgodą rabina w określonych przypadkach. Może to być decyzja prokuratury, przeniesienie szczątków do Ziemi Izraela, zagrożenie grobu, przeniesienie do grobu, którego życzył sobie zmarły przed śmiercią, przeniesienie zwłok z cmentarza innego wyznania na cmentarz żydowski, pomyłkowego pochowania obok niespokrewnionej z mężczyzną kobiety. Ekshumując szczątki przenosi się je wraz z otaczającą warstwą ziemi.

Unika się przenoszenia zwłok osób, które zginęły za wiarę i zostały pochowane w miejscu kaźni (dotyczy to głownie ofiar Holokaustu). Takie ekshumacje zdarzały się jednak w okolicach Mielca po wojnie, jak już wspomniałam wcześniej. Z całą pewnością osoby, których nagrobki znajdują się na cmentarzu żydowskim w Mielcu przy ulicy Traugutta, zginęły w innych miejscach, zaś po wojnie ich szczątki zostały przeniesione właśnie tutaj.

Żydzi wierzą, że dusza i ciało po śmierci są nierozłączne. Naruszając szczątki, narusza się spokój duszy. Zasadniczo nie można ingerować w grunt, na którym znajdują się groby. Szczątki mają w spokoju oczekiwać czasów mesjańskich.  Prawo żydowskie stanowi, że ziemia przykrywająca grób należy do zmarłego. Usuwanie jej wywołałoby niepokój zmarłego.

W ortodoksyjnym judaizmie występuje szereg zasad dotyczących cmentarzy, wymienia je Krzysztof Bielawski w książce Zagłada cmentarzy żydowskich.

 To między innymi: zakaz stąpania po grobach, czerpania korzyści z nagrobków i trawy rosnącej na cmentarzu, sadzenie na grobach kwiatów i drzew. Za dewastację na cmentarzu żydowskim należy więc uznać wszelką ingerencję w grunt na obszarze grzebalnym, na przykład usuwanie systemów korzeniowych.

            Tradycyjnie na ziemiach polskich macewy  lokowane były tak, aby były skierowane na wschód – w symbolicznym kierunku Jerozolimy i Ziemi Izraela.

Wszystko to po to aby na wieść o nadejściu mesjasza zmarły mógł szybko powstać i udać się do Izraela.

Na części cmentarzy tak organizowano przestrzeń by osobno spoczywały kobiety, osobno mężczyźni (od końca XIX wieku małżonków chowano obok siebie) . Grzebanie w innych częściach cmentarza związane było z tym, aby po zmartwychwstaniu małżonkowie nie okazali się skalani grzechem nieskromności.

Osoby pochodzące z rodu kapłańskiego chowane były blisko cmentarnej bramy, aby rodziny nie narażać na skalanie przez kontakt z innymi grobami.

W judaizmie cmentarz uważany jest za miejsce nieczyste. Po jego opuszczeniu należy umyć ręce, dlatego na cmentarzach często montowano specjalnie urządzenia do mycia rąk. Jednocześnie jest to miejsce święte, ponieważ kryje prochy przodków oczekujące dnia Sądu Ostatecznego. Chociaż cmentarze są miejscami rytualnie nieczystymi, to do grobów cadyków  i zasłużonych rabinów pielgrzymuje się otaczając je czcią.

Charakterystyczne na żydowskich cmentarzach są tzw. ohele, czyli z języka hebrajskiego namioty, miejsce pochówku cadyków. Mają one stanowić schronienie dla tych, którzy odwiedzają grób cadyka. Na grobach cadyków składa się kartki z prośbami tzw. kwitelech (z języka jidysz – karteczki).

Ohel w Żabnie, archiwum własne 

W Mielcu taki ohel (cadyka Horowitza) znajdował się na cmentarzu  przy dzisiejszej ulicy Jadernych.  Ohele położone najbliżej Mielca znajdują się w Tarnowie, ale tarnowskie ohele są dość charakterystyczne, bez zadaszenia. Ohel z zadaszeniem można obejrzeć na cmentarzu w Żabnie, zaś bardzo nowoczesny ohel, na cmentarzu w Nowym Sączu przy ulicy Rybackiej.


Cmentarz w Krośnie, archiwum własne 

  Przyjrzyjmy się macewom. Zwykle górną część macewy ozdabiają powtarzające się na wszystkich cmentarzach symboliczne reliefy, dolną zaś wypełniają inskrypcje. Macewę identyfikują przede wszystkim dwie wyryte głęboko litery "pe i nun" -  skrót od hebrajskiego zwrotu - "tu pochowany".  Poniżej znajduje się imię zmarłego i imię jego ojca. Na płytach nagrobnych znaleźć można również   stosowne sentencje,  wyrażające żal.  Każda macewa zawiera też szereg określeń dotyczących przymiotów zmarłego,  a także  cechy  jego charakteru:  „doskonały i prawy mąż”,,,sprawiedliwy i  sędziwy’’, „czcigodny i szanowany”, szlachetny i zasłużony”,,,kobieta szanowana",,,cnotliwa niewiasta", „śpiesząca z pomocą potrzebującym”. Na nagrobkach kobiet znaleźć też  można wyryte imię męża, a dopiero na samym końcu imię zmarłej. Poniżej  epitafium znajduje się zawsze zapisana nie cyframi, ale hebrajskimi literami data śmierci.  Charakterystyczne jest to, że na płytach nagrobnych  nie podawano daty urodzenia. Wiek zmarłych określano w sposób enigmatyczny,  a przy tym wieloznaczny.  Na żydowskich grobach spotkać  można określenia w rodzaju: tu pochowany mężczyzna sędziwy, pod tym kamieniem spoczywa mąż stary, to grób człowieka młodego, to grób męża i ojca w młodych latach. Na samym dole każdej macewy odcyfrować można pięć hebrajskich liter: TNCBH. To pierwsze litery tradycyjnego zwrotu: Niechaj Jego dusza zostanie włączona w wieniec życia wiecznego.

Cmentarz w Otwocku, archiwum własne 

Otwock


        Otwock

Formy macewy oraz użyte motywy symboliczne na dawnych ziemiach polskich mogły różnić się lokalnie.

Do popularnych symboli należały przedstawienia zwierząt, roślin, czy przedmiotów, które wiązały się z imieniem zmarłego na przykład jeleń na grobie Cwi Hirsza (Hirsz, Cwi to jeleń) czy lew na grobie Ariego Lejba (Lejb, Arie to lew).

 Nie były to symbole ludzkie, istniał bowiem zakaz wyobrażania symboli ludzkich. Zatem są one rzadkością.

Ornamentykę stanowią głównie motywy roślinne, zwierzęta i przedmioty związane z kultem a także wykonywanym zawodem.

Dłonie na macewie  oznaczały grób cadyka, rabina,  misa i dzban  grób potomka rodu Lewi (Lewici to potomkowie kapłanów), świecznik   oznaczał najczęściej grób  kobiety (bo to kobiety zapalają świece w szabasowy wieczór), korona – grób osoby uczonej, pióro – pisarza przepisującego Torę, złamana kolumna – przerwane życie czyli osobę, która zmarła młodo.

Cmentarz w Przemyślu, archiwum własne


Cmentarz w Ryglicach, archiwum własne 


Cmentarz w Ryglicach, archiwum własne


Cmentarz zapełniamy był zwykle bez wytyczania ścieżek i alejek.

Powstawały więc tłumy stojących " kamieni".


Cmentarz w Nowym Żmigrodzie, archiwum własne


Cmentarz w Ryglicach archiwum własne 


Cmentarz w Żabnie archiwum własne
 

Na grobach zmarłych kładzie się kamyki. Tradycja ta nie ma jednoznacznego wyjaśnienia. Najprawdopodobniej zwyczaj ten pojawił się z tego powodu, że w czasach starożytnych kamieniami oznaczano groby. Istnieje przypuszczenie, że w czasie swojej wędrówki przez pustynie kamieniami oznaczano groby zmarłych, którzy umierali w drodze.

Cmentarz w Radomyślu Wielkim, archiwum własne


Cmentarz wojenny w lesie Buczyna w Zbylitowskiej Górze k. Tarnowa, archiwum własne



Kamyki na mieleckich cmentarzach, archiwum własne


W polskiej XIX - wiecznej literaturze znaleźć można opisy żydowskich cmentarzy. O historii miejsca spoczynku lubelskich Żydów opowiada Berek Guzik w noweli Junoszy cud na kirkucie (1888 r.) W swoim utworze autor posługuje się używaną przez Polaków i Żydów wschodnioeuropejskich nazwą cmentarza - Kirkut (z niemieckiego kirchhof), pierwotnie oznaczał dziedziniec kościelny, na którym grzebano chrześcijan.

Określeniami ludowymi żydowskich cmentarzy były też: mogiłki, okopisko, giergiel.

 Dzisiaj unika się używania słowa kirkut, które uznawane jest nawet za obraźliwe.

 

            Jak napisała w  swojej pracy dotyczącej cmentarzy żydowskich, Agnieszka Jagodzińska: Każdy cmentarz żydowski to nie tylko świadectwo historii pisanej nazwiskami jej najbardziej zasłużonych uczestników, lecz także mniej znanych czy nawet nieznanych członków lokalnych społeczności. Jest on miejscem pamięci zarówno indywidualnej jak i zbiorowej, miejscem pamięci o tych, którzy na nim spoczęli, ale także tych, których na nim brakuje 12. Tu autorka ma na myśli ofiary Holokaustu i upamiętnienia, których dokonuje się na cmentarzach.

Z kolei Jolanta Kruszniewska w swojej książce Cmentarz żydowski w Mszanie Dolnej pisze, że cmentarz przywodzi na myśl refleksje o przemijaniu, ale też stanowi niezwykle uparty dowód trwania. Stał się miejscem przechowującym nie tylko pamięć o konkretnych zmarłych, ale także o całej społeczności 13.

 

 Andrzej Krempa, autor książki Sztetl Mielec. Z Historii mieleckich Żydów pisze, że niestety, nie można określić, gdzie znajdował się pierwotny cmentarz w Mielcu. Trudno powiedzieć  czy obecny cmentarz przy dzisiejszej ulicy Jadernych (wcześniej ul. Kolejowa, Hanki Sawickiej), to jest pierwotna lokalizacja. Pod koniec XVIII wieku na terenach obecnej Polski zainicjowaną akcję zakładania nowych miejsc pochówku, poza terenem zabudowanym, która dotyczyła wszystkich wyznań. W Austrii, w której Mielec znalazł się już po pierwszym rozbiorze Polski, odpowiednie nakazy zostały wydane przez cesarza Józefa II Habsburga 11 grudnia 1783 roku oraz 23 sierpnia 1784 roku. Cmentarz przy dzisiejszej ulicy Jadernych spełniał te wymagania. Na mapach Mielca z lat 1779-1883, cmentarz w obecnej lokalizacji ma nieregularny kształt.  Na mapach katastralnych Mielca z 1887 r., cmentarz przy ulicy Jadernych istnieje.

Cmentarz jak wspominałam wcześniej był dewastowany już w czasie II wojny światowej, a po wojnie polskie władze podjęły decyzję o jego likwidacji.


Cmentarz przy ulicy Kolejowej, dzisiaj Jadernych, zdjęcie: MHF Jadernowka


Cmentarz przy ulicy Jadernych 2021 rok




Więcej wiadomości na temat cmentarza przy ulicy Jadernych znajduje się w poniższym wpisie:

 

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2021/10/cmentarz-zydowski-przy-ulicy-jadernych.html

 

 

Od 1873 roku istniał również w Mielcu cmentarz żydowski, utworzony w wyniku epidemii cholery. Cmentarz był umiejscowiony poza miastem, w okolicy dzisiejszego skrzyżowania ulicy Żeromskiego i Jagiellończyka. Pochowano na nim 213 osób (od stycznia do października 1873 roku). Wszyscy zmarli zostali pochowani w jednej mogile, bez nagrobków. W takim stanie cmentarz przetrwał do 1930 roku. Z uwagi, że na cmentarzu przy ulicy Kolejowej zaczęło brakować miejsca, od 1930 roku zaczęto grzebać biedniejszych Żydów na cmentarzu cholerycznym. Cmentarz posiadał ogrodzenie i dom przedpogrzebowy. W 1938 roku rozpoczęto procedurę likwidacji cmentarza ze względu na położenie w tym miejscu wodociągu doprowadzającego z Wisłoki wodę do budowanych zakładów lotniczych. Decyzja o zamknięciu cmentarza zapadła jesienią 1938 roku.

W listopadzie 1938 roku gmina żydowska złożyła w starostwie wniosek o zatwierdzenie lokalizacji nowego cmentarza (wówczas we wsi Złotniki, dzisiaj przy ulicy Traugutta w Mielcu). Obecnie cmentarz jest zamknięty dla celów grzebalnych. Nie udało się jak do tej pory odnaleźć dokumentów, które potwierdzałyby, że na cmentarzu przed wojną odbywały się pochówki. W tym miejscu w czasie wojny z pewnością odbywały się egzekucje.

Po wojnie, jak wspominałam wcześniej, dokonano ekshumacji ofiar Holokaustu i pochowano je właśnie tutaj.


Cmentarz przy ulicy Traugutta , 2021 rok

Więcej wiadomości na temat cmentarza przy ulicy Traugutta znajduje się w tym wpisie:

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2021/05/cmentarzzydowski-przy-ulicy-traugutta-w.html

 

 

            Na terenie  Polski znajduje się około 1200 cmentarzy żydowskich.

 

Według halachy,  cmentarzem jest każde miejsce gdzie pochowane są szczątki oczekujące na przyjście Mesjasza. Tak więc zdewastowane cmentarze, na których nie ma macew, w dalszym ciągu są cmentarzami. Taki cmentarz znajduje się np. w Rzochowie, który w tej chwili leży w granicach administracyjnych Mielca.

Bardzo duża cześć  żydowskich cmentarzy została zdewastowana w czasie  II wojny światowej, ale również i po wojnie.

Macewy były powszechnie używane jako materiał budowlany do utwardzania dróg, brzegów rzek. W przywolywanej  powieści Leopolda Buczkowskiego można znaleźć taki fragment:

Późną jesienią wymarły cmentarze żydowskie. Zielone, mszyste macejły zaścieliły szosy. Na afeł bajsach zazgrzytały czołgi. Ludzie z hilsfpolicji przetrząsali sklepy, szli za skomleniami do kryjówek i rzucali granaty w krzyk. Ocaleli biegli na polskie cmentarze, ukryci śród grobów czekali nocy 14.


Na wielu cmentarzach w czasie wojny odbywały się egzekucje. Dotyczy to również cmentarzy mieleckich.

  Żydowskie cmentarze i ich resztki są świadectwem życia na polskich ziemiach wymordowanego  narodu. To prawdziwe domy życia.

 

Wierzenia

  

Idea Mesjanizmu

Idea mesjańska ma korzenie biblijne.

Nie tylko Żydzi wyczekują przyjścia Mesjasza.  Żydowska idea mesjańska bardzo silnie zawładnęła wyobraźnią wielu narodów nieżydowskich, filozofów, wizjonerów.

Stało się to za sprawą chrześcijaństwa, które uznało w Chrystusie Boga i Mesjasza.

Chrześcijanie wedle swoich pojęć już doczekali się Mesjasza. I w judaizmie pojawiły się grupy wyznawców wierzące, że Mesjasz (hebr.masziah) już przyszedł.

Nadzieja na przyjście pomazańca Bożego, tradycja i prawo przez wieki regulowały życie diaspory po tym jak Żydzi stracili swoje państwo.

U Żydów dzieło mesjasza – czyli odkupienie człowieka ma się dokonać widzialnie i publicznie, w konkretnej ludzkiej wspólnocie.

Wraz z jego nadejściem na świecie nastanie pokój. Znikną zawiść, zazdrość, rywalizacja. Wszystko inne pozostanie po staremu. Człowiek będzie rano wstawał, mył się i szedł do pracy.

 

Dybuk

 

W żydowskim mistycyzmie i folklorze postać dybuka – duszy zmarłego, która nie mogąc zaznać spokoju, opanowuje ciała żywych – była obecna od setek lat i wpływała na ludowe wierzenia chrześcijan pomimo tego, że grupy te były odseparowane.

Dybuk wg Maurycego Liliena,  źródło:Wikipedia

Wedle żydowskich wierzeń wejścia w obce ciało dokonują na ogół dusze, które z powodu ogromu popełnionych grzechów, próbują w ten sposób  oczyścić się w ciałach żyjących ludzi. Obca dusza opanowuje część osobowości człowieka, przemawia jego ustami,  może powodować chorobę i cierpienie. Sam termin dybuk pojawił się dopiero w XVIII wieku, lecz  zjawisko opisywane było już w epoce talmudycznej.  Jak pisze Zofia Mioduszewska w artykule dot. sztuki Sz. An- skiego, aby ustrzec się dybuka, żywi muszą unikać miejsc odludnych, ciemnych, mokradeł, okolic stawów, drzew rzucających cień, ruin domów. Równie niebezpieczne mogły okazać się samotne wyprawy do latryny, miejsca nieczystego. Tam również czyhają duchy. Na duchy szczególnie narażeni są: chorzy, pan młody i pani młoda, osoba w żałobie, kobieta przy porodzie. Dybuka mógł wypędzić poprzez odprawianie egzorcyzmów jedynie rabin. Dybuk opuszczał wówczas ciało przez mały palec u stopy. Wiara w duchy była czymś tak powszechnym, że Talmud dołączył ją do swojego prawodawstwa.

W 1914 roku pisarz i badacz żydowskich tradycji, Szymon An- ski napisał sztukę pt Dybuk. Na pograniczu dwóch światów, która była z powodzeniem wystawiana na całym świecie (ale popularność zdobyła dopiero po śmierci autora). Sztuka ta wystawiana była również w Mielcu, w żydowskim teatrze.

Szymon An-ski określał ją określał legendę dramatyczną. Przybliżyła ona nie-Żydom rytuały wypędzania zbłąkanej duszy (dusze zmarłych wracają na ziemię, ale nie jako duchy bez ciała. Są takie dusze, które nim osiągną oczyszczenie, muszą przejść przez kilka ciał. [...] Grzeszne dusze w swojej wędrówce wstępują często w ciałach zwierząt, ptaków, ryb, a nawet roślin.

– mówi Meszułach, tajemniczy boski posłaniec, bohater dramatu  An-skiego.)

 

W 1937 roku na  podstawie Dybuka Michał Waszyński wyreżyserował słynny film pod tym samym tytułem.

Poniższy link odsyła do mojego opowiadania z motywem dybuka

https://maynshtetelemielec.blogspot.com/2021/06/miriam.html

 Pielgrzymowanie na groby cadyków

Fakt, że chasydzi są nadal widoczni w polskich miastach i miasteczkach, jest spowodowany ważnym aspektem doktryny chasydzkiej: jest to wiara w łączność z cadykami nawet po ich śmierci. Chasydzi powracają tłumnie jako pielgrzymi do miejsc związanych z powstaniem ich dynastii i grobów cadyków, odwiedzając corocznie w jorcajt Bobową, Leżajsk, Lelów, Dynów, Górę Kalwarię, Lublin, Nowy Sącz i wiele innych miejsc.

Być może po planowanej odbudowie ohelu cadyka Horowitza w Mielcu i to miasto stanie się celem pielgrzymek.

  

Podsumowanie 

Na zakończenie należy jeszcze wspomnieć, że wokół żydowskich pogrzebowych rytuałów i cmentarzy narosło wiele mitów.

Jednym z tych, które są najbardziej rozpowszechnione wśród Polaków jest przekonanie o chowaniu zmarłych w pozycji siedzącej. Miało to być uzasadnione tym, że kiedy nadejdzie koniec świata Żydowi będzie łatwiej wstać niż Polakowi i będzie...szybszy. Jak jednak podkreśla Krzysztof Bielawski autor strony internetowej cmentarze żydowskie Żydzi aszkenazyjscy zawsze składali i nadal składają ciało do grobu w pozycji wyprostowanej i horyzontalnej, najczęściej układając je nogami w kierunku Ziemi Izraela lub w stronę bramy cmentarza.

Nieprawdą jest również to, że w grobach ukryte są kosztowności. K. Bielawski: charakterystyczna jest tu wypowiedź jednego z mieszkańców Czeladzi na Zagłębiu: "Jak Żyd umrze, to (...) myją, przeblekają go i dopiro chowią po siedzącku. Dają worek piniądzy i ten worek trzymo"15.

Żydowski pochówek jest z zasady skromny. W dawnych czasach zdarzało się, że do grobów wkładano kłódki być może jako symboliczne zamknięcie grobu.

Nieprawdą jest również to, że Żydzi nie dbają o groby swoich bliskich. Znane są przypadki jeśli chodzi o dawne sztetle renowacji nagrobków.

Mitem jest również to, ze Żydzi nie odwiedzają grobów bliskich. I owszem nie robią tego w szabat (by nie zakłócać zmarłym spokoju podczas święta), w Święto Purim i Chanukę, ale odwiedzają cmentarz w rocznicę śmierci, w miesiącu elul, w okresie dziesięciu dni między Rosz ha-Szana a Jom Kipur, w erew Jom Kipur, w każdy erew Rosz ha-Szana, w Tisza be-Aw oraz dni postu publicznego. Nie jest zakazane też odwiedzanie cmentarzy w inne dni poza wymienionymi już dniami szabatu i niektórych świąt.

W dzisiejszej Polsce społeczność żydowska jest bardzo niewielka. Nieliczni ocalali z Holokaustu pozostali w Polsce, część z nich wyjechała z Polski po powojennych pogromach, a jeszcze inni w 1968 roku.

Taka sytuacja spowodowała, że cmentarze żydowskie, o ile nie zostały zniszczone podczas trwania wojny, po niej ulegały postępującej dewastacji. Nie miał kto o nie dbać.

Dzisiaj niewielka polska społeczność żydowska nie jest w stanie samodzielnie zadbać o 1200 cmentarzy w Polsce. Podczas swoich działań podejmowanych na rzecz ochrony dziedzictwa żydowskiego, często słyszę, że to Żydzi powinni zadbać o cmentarze, zwłaszcza ci z Izraela. Na całym świecie żyje oko. 15 milionów Żydów, w Izraelu około 6 milionów. Powinniśmy uświadomić sobie, że cmentarze żydowskie są   miejscami gdzie spoczywają nasi dawni sąsiedzi, są  bardzo często obiektami zabytkowymi,  nie leżą na eksterytorialnej przestrzeni, a właśnie w Polsce, w naszych miastach i miasteczkach, są materialnym świadectwem zamieszkiwania Polski przez Żydów, a nasz stosunek do miejsc, gdzie pochowani są zmarli świadczy o nas.

    Otwock


        Otwock

Mielec, ulica Jadernych


Tekst: Izabela Sekulska, październik 2023 r.

 Tekst powstał na podstawie materiałów wymienionych poniżej i własnych ustaleń.

iskabelamalecka@gmail.com

www.mayn.shtetele.mielec.pl

 

 

Przypisy:

 1 Wrażenie i sceny z Mielca,  M. Keit  Mielecka Księga Pamięci

2  W. Kuć Dziecko w judaizmie, w:Antropologia religii Wybór esejów, red. A. Sołtysiak, wybór i wstęp M.S. Ziółkowski, t.2, Warszawa, s. 70

3  L. Buczkowski, Czarny potok, Warszawa 1954, wydawnictwo Pax, str. 60

A. Wojtyczek, Tradycja i religia Żydów w literaturze XIX wieku, https://bibliotekanauki.pl

A. Wojtyczek, Tradycja i religia Żydów w literaturze XIX wieku, https://bibliotekanauki.pl

6  M. Krajewska, Czas Kamieni, Warszawa 1982, wydawnictwo Interpress, wiersz W. Gomulickiego 

A. Wojtyczek, Tradycja i religia Żydów w literaturze XIX wieku, https://bibliotekanauki.pl

I. Eber The choice Poland 1939-1954, Pengiun Putnam Inc, 2004, tłumaczenie fragmentu: Bogdan Urabńczyk

9 M.Horn Pamiętnik, AYV, Zespół Świadectwa,  pamiętniki i wspomnienia, syg. 9163, s.59

10 A. Wojtyczek, Tradycja i religia Żydów w literaturze XIX wieku, https://bibliotekanauki.pl

11 W. Gąsiewski Sprawiedliwi i nie tylko ziemi mieleckiej i okolic, Mielec, 2021 Agencja Wydawnicza Promocja

12  A. Jagodzińska Cmentarz żydowski jako lokalne świadectwo historii, miejsce pamięci, tekst kultury, materiały z konferencji „ Polsko – żydowskie dziedzictwo Rzeczypospolitej. Wyzwania pamięci i edukacji”, Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, 14-16.11.2019r., www.polin.pl

13  J. Kruszniewska  Cmentarz żydowski w Mszanie Dolnej,  Fundacja Sztetl Mszana Dolna 2022, s.9

 14 L. Buczkowski, Czarny potok, Warszawa 1954, wydawnictwo Pax, str. 58

15  K. Bielawski www.cmentarze -żydowskie.pl

 

 

 

Bibliografia:

Bartosz Adam, Cmentarz żydowski w Tarnowie. Przewodnik, wydawca: Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w Tarnowie, 2019

Bielawski Krzysztof, Zagłada cmentarzy żydowskich, Biblioteka Więzi, 2020

Bikont Anna Nigdy nie byłaś Żydówką. Sześć opowieści o dziewczynkach w ukryciu , wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023

Buczkowski Leopold, Czarny potok, Warszawa 1954, wydawnictwo Pax, str. 60

Cmentarze żydowskie. Podręcznik dobrych praktyk w ochronie dziedzictwa żydowskiego. Ogrodnicy pamięci, Lubin 2017, wydawca Stowarzyszenie Studnia Pamięci

 Eber Irene, The choice, Poland 1939-1954, Pengiun Putnam Inc, 2004

Gąsiewski Włodek, Sprawiedliwi i nie tylko ziemi mieleckiej, Mielec 2021, Agencja Wydawnicza Promocja

Historia Żydów Dzieje Narodu od Abrahama po państwo Izrael. Żydzi w Polsce. 1000 lat wspólnych losów, Biblioteka Polityki, 2014

Horn Moses Pamiętnik, AYV, Zespół Świadectwa,  pamiętniki i wspomnienia, syg. 9163

Krajewska Monika, Czas Kamieni, Warszawa 1982, wydawnictwo Interpress

Krempa Andrzej, Sztetl Mielec. Z historii mieleckich Żydów, Biblioteka Muzeum Regionalnego w Mielcu, Mielec 2022

Kruszniewska Jolanta Cmentarz żydowski w Mszanie Dolnej,  Fundacja Sztetl Mszana Dolna 2022,

Verstandig Mark, I rest my case, wydanie trzecie,  2002 r.  Northwestern University Press,

 

Internet:

Karolak Sylwia, Pogrzeby, których nie było. O rytuałach niemożliwych (w literaturze poholokaustowej)

www.rcin.org.pl/content/54103/PDF/WA248_65769_P_I2795-karolak-pogrzeby.pdf

https://bibliotekanauki.pl

 Jagodzińska Anna Cmentarz żydowski jako lokalne świadectwo historii, miejsce pamięci, tekst kultury, materiały z konferencji „Polsko – żydowskie dziedzictwo Rzeczypospolitej” Wyzwania pamięci i edukacji”, Muzeum Historii Żydów Polskich Polin 14-16.11.2019r., www.polin.pl

Mioduszewska Zofia, Szymon An-ski, twórca Dybuka, www.jhi.pl

Wojtyczek Anna, Tradycja i religia Żydów w literaturze polskiej XIX wieku

https://bibliotekanauki.pl

Wozikowski Karol, Zwyczaje pogrzebowe Żydów https;//cejsh.icm.edu.pl

https://culture.pl/pl/superartykul/przylgnac-znaczy-opetac-sto-lat-dybuka

 http://cmentarze-zydowskie.pl/


 "Moja mama mieszkała na Kraszewskiego. Jak była mała, to uwielbiała czekać przy płocie, jak przechodził żydowski pogrzeb na cmentarz. Stała za płotem i stała. Jak się zbliżali, to zaczynała głośno dzwonić dzwoneczkiem. Gdy dzwoniła kondukt stawał. Jak przestawała, kondukt ruszał. I tak co chwilę, stawał, ruszał...

Jak umarł Żyd, to rodzina budowała mu taką skrzynkę bez wieka. Najpierw modlili się w domu. Wychodzili z tych swoich dziur, swoich domków z podłogami niżej ziemi i robili wielki raban. Nam się wydawało, że oni nawet wtedy załatwiali swoje interesy. Żegnali swojego Żyda na swój sposób. I Icki, i Szlojmy".

Ewa Andrzejewska, Historia z piekła rodem, Nowy Sącz 2023, wyd. Stowarzyszenie Maryn

 

„ Szczęśliwy człowiek to ten, który rodzi się i umiera w tym samym miejscu – usłyszała kiedyś w synagodze.”

Stramerowie, M. Łoziński, Wyd. Literackie 2023 , strona 196

 

 

Twarze mieleckiego sztetla: Leib (Leon) Salpeter. Syjonista, farmaceuta uratowany przez Oskara Schindlera

    Zdjęcie pochodzi z książki K. Zimmerer Kronika Zamordowanego Świata           Po wpisaniu w internetową wyszukiwarkę imienia i nazwiska ...