Dlaczego pamiętam o Żydach
Why do I remember Jews
Text in polish and english
Jestem
mielczanką. Urodziłam się w Mielcu w 1972 roku. W listopadzie 2019 roku
założyłam na Facebooku grupę pod nazwą Mayn Shtetele Mielec.
Obecnie mieszkam w
Tarnowie (od 1996 roku). Kiedy przeprowadziłam się do tego miasta miałam mgliste pojęcie, że
mieszkali w nim kiedyś Żydzi. Świadomość przyszła kilka lat temu. Przedwojenny
Tarnów to 50% mieszkańców żydowskiego pochodzenia, to synagogi, żydowskie
dzielnice, sklepy, to tradycja, że wice – burmistrz był Żydem. Tarnów – Turne
miasto, które do dzisiaj wspominają chasydzi na Brooklynie.
Mogłam nie wiedzieć o
Żydach w Tarnowie, bo mieszkam tutaj stosunkowo od niedawna, ale Mielec - moje rodzinne
miasto?
Jak to się mogło stać,
że nie wiedziałam, że mieszkało tu tylu Żydów? Bo mieszkało. Również około
50% mieszkańców, a historia mieleckich Żydów jest wyjątkowa. Niemcy nie
zdążyli tutaj założyć getta. 9 marca 1942 roku wypędzili Żydów ze swoich domów
(około 5 tys. osób) i wysłali do obozów pracy, albo do gett na terenie dystryktu lubelskiego. Żydzi zginęli potem w obozach zagłady. Nie miałam
pojęcia, nikt mi o tym nie mówił, nikt nie opowiadał w szkole. A to była
pierwsza Akcja, jeśli chodzi o Akcję Reinhardt w Generalnej Guberni.
4 lata temu
dowiedziałam się, że była w Mielcu synagoga (spalona przez Niemców w 1939
roku), że jest jeszcze jeden żydowski cmentarz. W księgarni znalazłam książkę Andrzeja Krempy pt Zagłada Żydów Mieleckich – kolejny szok.
Dlaczego Żydzi?
Dlaczego są w moim sercu i pamięci?
Zawsze dużo czytałam na
temat Holokaustu. Moja świadomość jednak i całe moje życie zmieniło się wraz z przeczytaniem
książki Moniki Sznajderman Fałszerze pieprzu. Ojciec autorki był Żydem, który
jako jedyny z rodziny przetrwał wojnę. Sznajderman w książce odtwarza losy
swojej żydowskiej rodziny, ale przede wszystkim pisze o niepamięci jaką polskie
społeczeństwo dotknęło Żydów po wojnie. To co napisała było tak wyraziste,
sugestywne… dla mnie to było jak uderzenie, jak przebudzenie się z głębokiego
snu. Poczułam wielki wstyd, że ja też dotknęłam żydowskich sąsiadów
niepamięcią, że tak mało o nich wiem.
Poczułam powinność…
przywracania pamięci. Nie bardzo wiedziałam jak mam to robić, postanowiłam, że
będę pisać o wszystkich książkach, które przeczytałam na tematy żydowskie…
pokazywać ludziom…. Przypominać. Czułam jednak to, że to mało, nie
bardzo wiedziałam co mogłabym jeszcze zrobić. Któregoś dnia trafiłam na
fundację Dariusza Popieli (Fundacja Centrum Rodziny Popiela) i zaczęłam obserwować jego działalność. Potem pojechałam
pierwszy, drugi, trzeci raz do Grybowa na akcję porządkowania cmentarza… Poznałam Anię, Kamila, Darka i innych.
Poczułam wspólnotę. Poczułam coś niesamowitego. Kiedy siedzieliśmy w kawiarni
po kolejnej akcji sprzątania, z Anią, Kamilem, Agnieszką, patrzyłam na nich, na
ich twarze i zobaczyłam ludzi o absolutnie czystych twarzach i intencjach. Zobaczyłam absolutne DOBRO. To było coś
niesamowitego. To poczucie, że mam sposobność obcowania z takimi osobami.
Jestem wdzięczna losowi za to bardzo i za wszystko co było potem, za wszystkich
ludzi.
Założyłam na Facebooku grupę o
nazwie Mayn Shtetele Mielec aby spróbować zaktywizować ludzi w Mielcu. Udało
się, spotkałam wiele wspaniałych osób dla których ważne jest to samo –
przywracanie pamięci.
Dlaczego Żydzi?
Dlaczego mnie tak bardzo uderzyła ta niepamięć?
Nie wiem, może to po
prostu kwestia wrażliwości… spoglądania na świat z uważnością i poczucie.. jakiejś misji? Tikkun
Olam?
Raczej nie mam
żydowskich korzeni, chociaż nie badałam tego. Czuję jednak jakiś szczególny
rodzaj więzi. Wiem, że ich już tu prawie nie ma, jeśli my nie zadbamy o tę pamięć,
to kto ma to zrobić? Byli naszymi sąsiadami, mieszkali tutaj przez kilkaset
lat, tworzyli naszą kulturę i gospodarkę – należy im się Pamięć.
Tak.. czuję więc jakiś
rodzaj więzi duchowej z narodem żydowskim, może część serca mam żydowską? Na
pewno.
Mam silną potrzebę
mówienia o tym, działania w tym temacie, i wiem, że dopóki będę żyć, będę to
robić.
Czuję, że oni są ze
mną. To dziwne, ale to czuję…jakby nade mną czuwali.. Ofiary… i jakby pomagali,
wtedy kiedy to możliwe.
Napisałam nawet
opowiadanie o małej żydowskiej dziewczynce Esterze, która została zastrzelona 9
marca 1942 roku, a teraz mieszka na cmentarzu w Mielcu, czeka na Mesjasza, jej
domem jest najwyższe drzewo na cmentarzu i pomaga w życiu pewnej gojce, która
dba o pamięć.
A więc tak Żydzi – moi
bracia i moi sąsiedzi. Nie szkodzi, że kiedy byli sąsiadami, nie znałam ich. Ja
ich widzę.. widzę ich na ulicach Tarnowa i Mielca, przywracam ich w swojej
pamięci na te ulice.
A kiedy widzę w
Tarnowie Żydów, zwłaszcza chasydów, a bywają często – mam poczucie, ze oto
wszystko jest na swoim miejsc – są Żydzi w Tarnowie.
I was born in
Mielec in 1972. In November 2019, I founded a group on Facebook called Mayn Shtetele Mielec.
I have lived in Tarnów,
south of Poland, since 1996. As I moved here, I hardly knew anything about the
Jew society in that town. It all came a few years ago. Tarnów before the war meant
almost 50% of Jew inhabitants., sinagogs, Jewish districts, shops, tradition
and governors. Vice Mayor was a Jew. Tarnów – Turne, town being mentioned today
by Brooklyn Jews..
I could have been in a
maze for Tarnów but my home town Mielec? Not so far away. 40 kmtrs...
How did it happen that
I did not know anything? So many Jews lived here. Almost same statistice – 50%.
The Nazis did not arrange ghetto there. March 9th 1942 was the day
of hell for them – they were all captured and sent to labour camps or to
ghettos around Lublin district. Then they got killed in concentration camps.
Noone spoke about that at schools, noone mentioned that on a street,, there was
no sign of that anywhere. Almost. It was the very first move in the global
action named Reinhardt, covering south of my country.
3 years ago I found ot
there was the sinagog in Mielec. Burnt down in September 1939 with people
inside. I found a book in a bookshop – another shock. Extermination of Mielec
Jews by Andrzej Krempa.
Why are they in me? In
my heart?
I have always been keen
on Holocaust, it all changed after reading Monika Sznajderman's book „Pepper
counterfeiters: Her dad was a Jew who survived the war. She writes about her
family in it but mostly about the silenced memory of Polish society after the
war. Every word was so sharp and ..obvious. It was like an awakening from a
deep sleep. I felt shame. Shame caused by the emptiness I carry in me
considering our old neighbours, our parents' friends..I knew so little about
them..
And came the call. The
call of re-estimating the memory. I had no clue what to do but i knew that
whole thing needs me. I decided to write on books, show them to the public. One
day i came across the Foundation of Dariusz Popiela and started following them.
I joined their meetings in Grybów once, twice..I met Anna, kamil, Darek and
others. I felt united with them. Something incredible. As we were in a
restaurant after one of their actions of cleaning cementaries I felt being
among absolutely clean and spirited people. I saw the GOOD in them. Amazing
good. I am so greatfull for being there and whatever has happened afterwards..
I lead a group in FB:
Mayn Shtetele Mielec to activate the locals in my home town. And it caught! I
am surrounded by wonderful spirits that unite in one – reestablishing of
Memory.
Why Jews then? Why did
that silenced memory struck me so strong? I do not know. May be that is juste
the matter of sensibility, my seeing the outer world with seeing things other
people do not care about? A mission? May be...Tikkun Olam?
I do not think I have
Jew roots. I feel connected anyway. If we do not keep the memory – who will?
They were our neighbours, they lived here for centuries being a part of our
culture – they deserve our attention and Respect..
Yes, I sense some
spiritual connection with that nation. May be a part of my heart is Jewish? I
feel so. I feel a strong need of creating a new reality around that. And that
is my Light. I feel tgeir presence, their support, as they were protecting me.
The Victims. Whenever that is possible I feel they are with me in it.
I wrote a short story
of Esthera , a little Jewish girl who was shot dead on THAT day and now she
lives on the cementery, her home is the tallest tree there and she helps a goi
woman who preserves the Memory.
Yes, the Jews, my
brothers and neighbours. I did not know them by person but I see them on
streets of Tarnów and Mielec. I bring them back on those streets. And when I
see Jews in Tarnów, Hassis Jews mainly, I feel that every detail i s in the
right place.
Izabela Sekulska
tłumaczenie z języka polskiego: Bartłomiej Gajowiec
Izabela Sekulska
iskabelamalecka@gmail.com
Bardzo ciekawe i naturalna potrzeba ocalenia od zapomnienia losu ludzi, którzy mieli swoje imiona, tradycje i wkład w budowę miasta i kraju.Świat, który zniszczyli naziści? źli ludzie?Świat jarmarków, mezuz, synagog i menor szabasowych,cymbałów Jankielowych.Świat po którym została pamięć, zdjęcia i nieoznaczone leśne rowy śmierci.Chcę poznać ten świat.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że myślisz podobnie. Iza.
OdpowiedzUsuńPani Belo, w obliczu zbliżającej się kolejnej rocznicy tragicznego 9 marca 1942 roku, postanowiłem wrócić do początku opracowań poświęconych Żydowskim sąsiadom z Mielca i okolic. Kolejno, niczym krokami wyznaczonymi przez Panią, przeczytam je. Niektóre ponownie, większość pierwszy raz. Zasługują na to ! Gratuluję i bardzo dziękuję, Wiktor 👍
OdpowiedzUsuń